Philip Pan: Nieskuteczność twardej linii Kremla

2010-03-30 3:30

Zamachy terrorystyczne w Moskwie komentuje Philip Pan.

"Super Express": - Zamachów dokonały kobiety z pasami szahida. Desperacja i krzywdy ofiar wojen w Czeczenii mogą być źródłem nieustannych problemów.

Philip Pan: - Nie zdziwiłbym się. Po listopadowym ataku na pociąg do Petersburga przywódcy rebeliantów zapowiadali kolejne akcje. Zwykli Rosjanie dość często wyrażają obawy, że sytuacja będzie się powtarzać.

- Nie wierzą w zapewnienia władz o opanowaniu sytuacji?

- Możliwość znacznego ograniczenia ataków terrorystycznych nie jest tu sprawą beznadziejną. Pytanie, czy dotychczasowe metody uznać za skuteczne? Ludzie w podobnych wypadkach mają zwyczaj integrować się i żądać od władz skutecznego przeciwdziałania. W tym samym czasie coraz częściej wątpią, czy polityka, która do tej pory nie zapobiegła zamachom, będzie skuteczna w przyszłości.

Przeczytaj koniecznie: Moskwa: atak terrorystyczny w metrze zabił 38 osób, były 3 ładunki wybuchowe

- Władze nie mają wątpliwości. Mówią o wyplenianiu bądź niszczeniu terrorystów. Putin zapowiada zaostrzanie prawa...

- Te zapowiedzi są bardzo niejasne. Co oznacza dalsze zaostrzanie prawa w Rosji? Tu prawo jest już i tak restrykcyjne. Państwo od dłuższego czasu prowadzi twardą politykę wobec terrorystów. W dziedzinie zaostrzania prawa zbliżyło się jednak do ściany i nie bardzo widzę dalsze pole do popisu.

- Co władze mogą zatem zrobić?

- Jest coś, czego nie próbowały, choć nie za bardzo chcą. Zwrócić się o pomoc do społeczności międzynarodowej. Także na Kaukazie. Przedstawiciele Moskwy zawsze będą tam postrzegani jako strona konfliktu.

- No tak, ale musieliby wpuścić przedstawicieli Zachodu w miejsca, których pokazywać raczej nie chcą.

Czytaj dalej >>>


- Problem jest nawet głębszy. Rosyjskie władze są dość podejrzliwe i nieufne wobec państw zachodnich. Kreml jest szalenie wyczulony na wszelką krytykę, która spada na niego za łamanie demokracji i praw człowieka. I nie chce jej ułatwiać.

- Czy jest szansa na rozwiązanie w jakimś przewidywalnym czasie choćby sytuacji, którą Rosja stworzyła na Kaukazie?

- Poczyniono pewne kroki we właściwym kierunku, np. inwestycje, pomoc w poprawie losu ludności. Te działania trudno jednak opisać jako wyraźny postęp. Wciąż zamiast rozwiązań tego typu dominuje działalność i myślenie służb specjalnych. No i wszechogarniająca korupcja, która wciąż jest tu plagą.

- Czy źródłem kłopotów w Rosji, także terrorystycznych, nie jest m.in. to, że nie stać jej na imperium? Federacja to wieloetniczny moloch. Z drugiej strony niezbyt zamożny kraj, którego władze chcą kontrolować zbyt wiele nacji i terytoriów...

- To może być prawda, ale jeszcze większym problemem jest nieradzenie sobie ze stosunkiem do własnych obywateli. Zbyt wiele narodów we współczesnej Rosji czuje się odrzuconymi, ludźmi drugiej kategorii. Zwróćmy uwagę na to, że powody wojen i powstań na Kaukazie nie miały wcale podłoża religijnego, tylko etniczne. Dziś bezpośrednią przyczyną terroryzmu jest już też fundamentalizm, ale on trafił tam na podatny grunt dopiero po latach konfliktów.

Philip Pan

Korespondent i szef moskiewskiego biura "Washington Post", jednej z najbardziej opiniotwórczych gazet na świecie