Stefan Niesiołowski nie mógł zatem dłużej milczeć w sprawie strajku nauczycieli. "Rząd zaproponował strajkującym nauczycielom rozmowy okrągłego stołu. Od początku ta propozycja była niejasna. Najpierw wyglądało na jakieś poważne rozmowy o problemach, które doprowadziły do strajku, a więc głównie płacowych. Teraz mamy przerwę świąteczną, rozmowy mają się zacząć kilka dni po Świętach i obejmować wszystkie tematy z wyjątkiem płacowych. Ma to charakter farsy" - ocenił były wicemarszałek Sejmu.
Podróże polityków. Ile nas kosztowały? QUIZ
ZOBACZ TAKŻE: Matura 2019 - czy się odbędzie? Oto plan awaryjny rządu
PONIŻEJ PRZECZYTASZ CAŁY WPIS STEFANA NIESIOŁOWSKIEGO
Zdaniem Niesiołowskiego nauczyciele nie powinni odpuszczać. "Nie wydaje się, żeby upokarzająca kapitulacja przed pp. Dworczykiem i Zalewską była najlepszym rozwiązaniem, podobnie jak uwikłanie się w rokowania na stadionie. Strajk zawsze jest kłopotliwy, kosztowny, wymaga odwagi, cierpliwości, determinacji, wyrzeczeń i kosztów. Dla mojego pokolenia biorącego udział w strajkach i manifestacjach NSZZ Solidarność na zawsze utkwił w pamięci taki moment, gdy wydawało się, że strajk się załamuje, że tym razem trzeba skapitulować i zawsze pojawiali się wtedy komentatorzy i specjaliści, którzy mówili z grubsza to co rząd. Ustąpcie, bo rząd chce dobrze i na razie nie może dać więcej. To mieliśmy zawsze. Nie ma potrzeby sięgać po rozwiązania radykalne, one z reguły nie pomagają, ale realnym i skutecznym działaniem jest zablokowanie matur, nie zbieranie rad pedagogicznych i nie ocenianie wyników" - przekonywał polityk.
ZOBACZ TAKŻE: Strajk nauczycieli. Co zrobić z dziećmi?