"Super Express": - Był pan jednym z witających Donalda Tuska na dworcu.
Stefan Niesiołowski: - Solidaryzowałem się z byłym premierem, szefem Rady Europejskiej, moim przyjacielem i jednym z najwybitniejszych polityków po 1989 roku. Z człowiekiem, którego prześladuje PiS-owska dyktatura.
- No nie, dyktatura to jednak nie jest.
- Oni mają jeszcze obszary, których do końca nie kontrolują. Np. samorządy albo prywatne media. Co nie znaczy, że nie chcą ich opanować. I kontrolują Polskę na tyle, że można już mówić o dyktaturze. Co do Tuska, to szkalują, opluwają go w swoich mediach, jaki to niemiecki polityk, złodziej, morderca...
- Tak, ale to są wciąż tylko słowa.
- Wezwanie do prokuratury na przesłuchanie to już nie słowa.
- Tusk jest świadkiem, nie oskarżonym.
- Część ludzi to rozróżnia, ale większość? Nie sądzę. W Polskę idzie sygnał, że Tusk ma jakieś kłopoty z prawem. Trzymają go w prokuraturze i zeznaje 9 godzin jak jakiś wielki zbrodniarz. Na razie to niszczenie symboliczne, ale kto wie, po co PiS sięgnie? Członek rządu, pani Nowosielska z ministerstwa od Szyszki, sugeruje przecież, że Tuska powinno się powiesić!
- To, co stało się na dworcu, raczej Tuska nie zniszczyło, ale wzmocniło.
- Bo Tusk zawsze z nimi wygrywa! Nie ma w PiS kogoś, kto mógłby z nim się mierzyć politycznie bądź intelektualnie. Wygrał we wtorek tak jak zmasakrował Kaczyńskiego i jego pacynkę Szydło w Brukseli.
- Myśli pan, że prezes PiS nie uzna, że nie ma sensu wołać Tuska na kolejne przesłuchania i dawać mu pretekstu do wiecu?
- Nie sądzę. Kaczyński potrafi czasami wykonać takie półgesty. Wycofał się pod presją protestu kobiet z idiotycznych przepisów w sprawie aborcji. Skasował Misiewicza, choć Macierewicza już się nie zdecydował. Myślę jednak, że jego nienawiść do Tuska przerasta wszystko inne i tu się nie wycofa. Kaczyński powie, że komisja Amber Gold jest niezależna i on nie decyduje. Jak Kaddafi, który też przecież formalnie nie miał żadnych funkcji. I kiedy chcieli go obalić, mówił, że nie jest prezydentem ani premierem. I skończył w rurze kanalizacyjnej. Zobaczymy, w czym skończy Kaczyński.
- Nie jest tak, że w Polsce polityk polityka najwyżej oskarży, ale do odpowiedzialności nie pociągnie? Mogę się założyć, że Tusk skazany nie zostanie, nie stanie przed trybunałem.
- Tego nie wiem, ale jeżeli tak będzie, to raczej przez opór społeczny.
- A nie dlatego, że związek zawodowy polityków zawsze koniec końców będzie się bronił? Pamięta pan, jak to miano rozliczać SLD, później Platforma rozliczała osiem lat PiS. A teraz PiS tak rozlicza PO.
- To wydaje mi się naciąganą tezą. Pomijam tu już skrajną nieudolność Platformy. Wielu rzeczy PO jednak zrobić nie mogła, bo nie decydowała się na łamanie prawa jak PiS. A PiS się nie cofa!
- Kiedy można było postawić Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem, to politycy PO się dogadali tak, żeby głosowanie przegrać. Premier Kopacz otwierała skrzydło szpitala na drugim końcu Polski.
- Nie było żadnego porozumienia z PiS w tej sprawie. Nie przez panią premier to głosowanie przegraliśmy.
- OK, byli też inni, ale głosów zabrakło, a przecież nie powinno.
- To był poważny błąd i ja już tyle razy przepraszałem za PO i za to, co powinna zrobić! Fenomen i popularność Tuska jest jednak dla PiS problemem i nie wiadomo, jak się zachowają. W sondażach PiS jeszcze prowadzi, ale to wynika ze słabości i skłócenia opozycji, bo nawet taki Schetyna wyrasta w niej na męża stanu.
- Właśnie! Grzegorz Schetyna Tuska na dworcu nie powitał.
- Znowu powiedzą, że atakuję Schetynę, ale ktoś, kto wyrzuca ludzi w regionach i mianuje komisarzy w czystkach, podobnych do PiS-owskich, nie jest wiarygodny jako obrońca demokracji. Odebrałem tę nieobecność jako małostkowe zachowanie. Widzę, że Schetyna chodzi w Sejmie po korytarzu, tym swoim kiwającym się chodem i tylko się uśmiecha. Niczego nie mówi, a społeczeństwo powinno jednak usłyszeć, dlaczego nie było ani jego, ani jego najbliższego otoczenia. Np. Halickiego, Grupińskiego. To był ich obowiązek.
Zobacz także: Jarosław Flis: Darowanie Tuskowi to dla PiS zdrada