Stefan Niesiołowski znalazł w sobie nieco współczucia i empatii. Postanowił obronić wicepremier Bieńkowską przed złośliwymi uwagami i kąśliwymi komentarzami. Będąc gościem w Radiu RMF zauważył, że „To nie z powodu pani Bieńkowskiej mrożący deszcz pokrył sieć trakcyjną”. Podzielił też zdanie marszałek Kopacz, iż pani minister jest miłą osobą: „Szczytem zajadłości politycznej jest oskarżanie bardzo miłej i kompetentnej pani premier o to, że nieliczna cześć pociągów stanęła.” Chyba można mu wierzyć, w końcu na zajadłości zna się całkiem nieźle.
Niesiołowski wyznał też, że pretensje o paraliż na kolei pasażerowie powinni kierować do Boga. Może i Bóg weźmie się na odwagę i powie sorry? Zobaczymy.