Niemiecka dziennikarka portalu Märkische Onlinezeitung zwróciła uwagę na problem ze ściekami zrzucanymi przez fabryki papieru w Schwedt i Eisenhüttenstadt. Mają temperaturę nawet 35 stopni Celsjusza i są wprowadzane do Odry. Niemiecka Państwowa Agencja Środowiska miała wiedzieć o problemie już w marcu 2022, czyli wiele miesięcy przed katastrofą ekologiczną. - Ścieki z fabryki w Eisenhüttenstadt, według państwowych zezwoleń, powinny być o kilka stopni chłodniejsze - mówi "Super Expressowi" dziennikarka Nancy Waldman.
Zakład ma od dawna problemy z chłodzeniem. Planuje instalować kolejne urządzenia, żeby w przyszłym roku spełniać już wszystkie kryteria. W przeciwnym razie wtedy już ma zostać finansowo ukarany. To możliwe, choć nie ma na to badań, że te zakłady przyczyniły się do ubiegłorocznej katastrofy na Odrze. Temperatura ma duży wpływ na zakwit alg - twierdzi w rozmowie z "Super Expressem" niemiecka dziennikarka.
Jak się dowiedzieliśmy, ta sprawa nie pozostanie bez odpowiedzi polskiego rządu. Jak mówi Grzegorz Witkowski, wiceminister infrastruktury, dochodziło wiele sygnałów, że z Odrą dzieje się cos niepokojącego.
Zaczęliśmy kontrolować fabryki po polskiej stronie, wszystko było w porządku. Zachodziliśmy w głowę o co chodzi. teraz wszystko jest jasne. Niemcy trują Odrę. Żądamy od pani Steffi Lemke, niemieckiej minister środowiska, raportów kontroli wody, przynajmniej miesiąc wstecz. Wystąpimy o to na piśmie - mówi "Super Expressowi" wiceminister Witkowski.
Wiceminister infrastruktury twierdzi, że sprawa ma rozwojowy charakter.