Zbigniew Ziobro

i

Autor: Jacek Domiński/Reporter

Niech Ziobro zostanie Rzecznikiem Praw Obywatelskich – kpi Galopujący Major

2021-01-25 12:43

Podobno Sejm wybrał Rzecznika Praw Obywatelskich. A właściwie to kandydata na Rzecznika. Został nim niejaki Piotr Wawrzyk. Ustawa stanowi, że Rzecznikiem może być obywatel polski wyróżniający się wiedzą prawniczą, doświadczeniem zawodowym oraz wysokim autorytetem ze względu na swe walory moralne i wrażliwość społeczną. Pewnie dlatego zamiast prawnika o niekwestionowanej etyce wybrano politologa, który swego czasu skopiował fragment prac studentki do pisanej pracy habilitacyjnej.

Wawrzyk jest jednocześnie wiceministrem odpowiedzialnym w MSZ za organizację wyborów zagranicą, a więc także tych ostatnich, gdy nie mogło zagłosować tysiące osób. Jest też posłem, więc jako poseł głosował w Sejmie na siebie samego. Wydawałoby się więc, że facet, który nie spełnia wymogów ustawy, nie zna się i na prawie, i na swojej robocie, i na przyzwoitości, będzie idealnym kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich tego obozu rządowego.

Ale jeszcze lepszym kandydatem wydaje się Zbigniew Ziobro. Ktoś powie, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny nie może być Rzecznikiem. Ale niby dlaczego? Bo konstytucja? Ten skrawek papieru, który już dawno został wyrzucony do kosza przez Trybunał Konstytucyjny? No bo właściwie kto miałby orzec, że Ziobro nie może być Rzecznikiem? Jakiś sąd? Jakiś Trybunał? W Polsce 2021 roku? Nie żartujmy.

A przecież Ziobro idealnie się nadaje na Rzecznika Praw Obywatelskich, bo o prawach obywatelskich on i jego koledzy wiedzą wszystko. Wiedzą, jak je łamać i spuszczać, za przeproszeniem, w ubikacji. Dlatego szesnastolatków, którzy chodzą na strajk klimatyczny, stawia się przed sądem rodzinnym i straszy poprawczakiem. Tak, władza zastrasza nastolatków, dokładnie tak jak lubi to robić władza krajów autorytarnych. Z kolei, jeśli jakiś prokurator się nie posłucha i nie będzie chciał prześladować albo zastraszać obywateli, to władza zacznie prześladować jego. Na przykład delegując z dnia na dzień matkę dzieci do miasta o kilkaset kilometrów dalej. Czasami można iść na rekord, jak w przypadku prokuratora Wituszka, którego za karę delegowali 800 km od Szczecina. Facet miał z domu bliżej do Amsterdamu niż do pracy. W pewnym momencie serce nie wytrzymało i umarł na zawał.

Niekoniecznie na zawał, ale także na inne przewlekłe choroby umierają Polacy z powodu zaczopowaniej służby zdrowia. I będą umierać dalej. Bo w zeszłym tygodniu Ziobro z kolegami zdecydował się wepchnąć przed tysiące przewlekle chorych w kolejce po covid. Mówi się, że profesor Gaciong z kolegami i koleżankami zabrali kilkanaście szczepionek osobom potrzebującym, dając je celebrytom i znajomym biznesmenom. To prawda, ale to oznacza, że Ziobro z kolegami ograbić chciał ze szczepionek tysiące ludzi chorych na raka, na serce i na inne przewlekłe choroby.

Dlatego dla tej władzy Ziobro były kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich wręcz idealnym. Nie było w historii Polski po 1989 człowieka, który tyle krzywd wyrządził obywatelom i tak bardzo lekceważył ich prawa. Dlatego na prawicowego Rzecznika Praw Obywatelskich nadawałby się nawet bardziej niż na bohatera słynnego bon motu Leszka Millera.