Wojciech Wiewiórowski: Niech rząd da nam gwarancje

2012-01-26 3:00

Kolejne głosy w sprawie kontrowersji wokół porozumienia ACTA

"Super Express": - Wydał pan opinię mocno krytyczną wobec zapisów ACTA. Czy to faktycznie tak groźny dokument, że trzeba bić na alarm?

Dr Wojciech Wiewiórowski: - Ten dokument jest niebezpieczny dla ochrony prywatności, to nie ulega wątpliwości. Często zresztą przyjmujemy prawo, które w mniejszym lub większym stopniu ingeruje w prywatność. Ale w takim wypadku trzeba wykazać, że takie regulacje są niezbędne w demokratycznym państwie prawa. Do tego zobowiązuje nas konstytucja! Tymczasem ja nie znam żadnych opracowań czy analiz, które wykazałyby niezbędność podpisywania porozumienia ACTA. Jeżeli rząd nimi dysponuje, to z chęcią się z nimi zapoznam. Do dziś jednak nikt mi takich ekspertyz nie przedstawił.

- Może wynika to z faktu, że rząd do minimum ograniczył konsultacje w tej sprawie.

- Z GIODO nikt się nie konsultował. Przeraziła mnie natomiast lista organizacji, z którymi - podobno - konsultowane było to porozumienie. Znajduje się na niej m.in. szwajcarska firma prawna, która działa w Polsce poprzez kancelarie prawne. To nie jest żaden zarejestrowany w Polsce podmiot. Dlatego nie wiem, czemu minister przesyła im ustalenia prac nad aktem prawa międzynarodowego i z nimi go uzgadnia!

- Może po to, by utwierdzić się w przekonaniu, że ACTA w żaden sposób nie zmieniają polskiego prawa?

- Zmieniają. Kiedy w naszym systemie prawnym znajdzie się międzynarodowy akt, będzie on stał w hierarchii ponad ustawodawstwem krajowym - to jest oczywiste. Tym samym mogą znaleźć się podmioty, które powołując się na ACTA, będą odwoływać się do norm przeciwnych normom polskim. Tak zachować się mogą np. organizacje zarządzające zbiorowymi prawami autorskimi.

- Czego więc oczekuje pan od rządu?

- Chciałbym, żeby rząd, jeżeli zdecyduje się podpisać i ratyfikować ten traktat, jasno powiedział, że z tego porozumienia nie wynikają nowe uprawnienia do przekazywania podmiotom prywatnym danych osobowych w Polsce. Bo tutaj jest sedno całej sprawy. ACTA przez ogólność swoich zapisów stwarza pole do powstania nowej, alternatywnej względem bazy polskiej policji, sieci wymiany informacji. Dane osobowe mogą zacząć krążyć między prywatnymi firmami, których nikt nie będzie kontrolował.

- Czym to może skutkować dla obywatela?

- Najprościej rzecz ujmując, prywatnym firmom stworzy się możliwość, aby w dociekaniu swoich praw autorskich, własności intelektualnej itd. omijały ustalenia policji i innych organów śledczych. Na podstawie nowego spisu danych będą mogły od razu wnieść o podjęcie sprawy przez sąd. Drugim elementem jest fakt, że nikt - włącznie z GIODO - nie będzie miał kontroli nad wykorzystaniem tych danych przez te firmy.

- Brzmi dramatycznie, ale czy to możliwy scenariusz?

- Tak, jeżeli rząd wprost nie zagwarantuje oświadczeniem, że taki wariant jest niemożliwy. Wówczas będę mógł z sukcesem dociekać praw obywateli do ochrony ich danych przed sądami, w procesach wytoczonych firmom nadużywającym swego dostępu do nich. Bo jeżeli tego oświadczenia zabraknie, to hulaj dusza, diabła nie ma. Każdy podmiot prywatny będzie mógł, powołując się na te potwornie ogólne i niesprecyzowane zapisy ACTA, obronić się przed sądem.

Dr Wojciech Wiewiórowski

Generalny inspektor ochrony danych osobowych