- Prezydent Andrzej Duda po wyborach parlamentarnych w 2023 rozważał powierzenie misji tworzenia rządu innemu politykowi niż Mateusz Morawiecki.
- Zaskakujące może wydać się fakt, że Duda brał pod uwagę lidera PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza, jako kandydata na premiera.
- Mimo że prezydent uważał go za odpowiedniego kandydata, Kosiniak-Kamysz stanowczo odmawiał przyjęcia tej roli.
- Dowiedz się, dlaczego prezydent Duda widział w Kosiniaku-Kamyszu potencjalnego premiera i jakie były kulisy tej propozycji.
Przed rządem Tuska przez dwa tygodnie funkcjonował rząd Morawickiego
Zanim 13 grudnia 2023 roku zaprzysiężony został rząd Donalda Tuska, po wyborach stery rządu trafiły w ręce Mateusza Morawieckiego. Misję tworzenia gabinetu powierzył mi prezydent. Wcześnie w orędziu, już po wyborach parlamentarnych, które obyły się w październiku, Duda komentował: - (...) zdecydowałem o kontynuowaniu dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje szansę utworzenia rządu. Jak zapowiadał, tak się stało.
W czasie powołania nowych ministrów głos zabrał ówczesny prezydent, Andrzej Duda: - Dzisiaj dla naszych rodaków kwestią absolutnie fundamentalnie najważniejszą jest bezpieczeństwo i to w tym bardzo twardo pojętym słowa znaczeniu. To bezpieczeństwo fizyczne. To bezpieczeństwo fizyczne, to żeby Polska była stabilna, to żeby Polska była rządzona, to żeby w Polsce był porządek. To jest zadanie dzisiaj fundamentalne, w rozumieniu wszystkich naszych rodaków, ażeby było wiadomo, kto rządzi, kto ponosi odpowiedzialność, kto dzierży w swoich rękach sprawy państwowe - mówi.
Duda miał zaskakujący plan! Chciał powierzyć misję tworzenia rządu liderowi PSL
Oczy wszystkich były zwrócone wówczas właśnie na prezydenta, ale i na premiera. Obaj reprezentowali zupełnie inne środowiska polityczne. Tymczasem okazuje się, że Andrzej Duda z początku brał pod uwagę jeszcze inne opcje i zastanawiał się nad powierzeniem misji tworzenia nowego rząd... liderowi PSL! Jak przyznał, poważnie to rozważał:
Władysław Kosiniak-Kamysz mógł być kandydatem na premiera w ramach pierwszego kroku konstytucyjnego. Konstytucja nie ogranicza w jakikolwiek sposób prezydenta w jego decyzji. Gdybym wskazał Kosiniaka-Kamysza, miałby pełną swobodę działania: mógłby próbować budować większość, szukając poparcia zarówno w PiS-ie, jak i Konfederacji, równie dobrze mógłby zwróci się też ku Koalicji Obywatelskiej czy Lewicy, Problem w tym, że on tej roli po prostu nie chciał - opisał tamten czas Andrzej Duda.
Duda przypomniał w książce, że próbował sprawdzać różnymi kanałami, czy szef Polskiego Stronnictwa Ludowego, byłby zainteresowany propozycją. Niestety, stanowczo odmawiał: - Najpierw sondażowo, nieformalnie, wypytywałem przez wspólnych znajomych. Później zapytałem go wprost, podczas oficjalnego spotkania z przedstawicielami Trzeciej Drogi, w którym uczestniczył także Szymon Hołownia. Za każdym razem odpowiedź była ta sama: "nie".
Zdaniem Andrzeja Dudy obecny wicepremier i szef MON, nadawałby się na szefa rządu: - Biorąc pod uwagę jego doświadczenie i osobisty etos, uważałem, że jest osobą, której można by powierzyć urząd premiera, nawet jeśli nie jest z mojego środowiska politycznego - wspominał polityk w książce "To ja. Andrzej Duda".
NIŻEJ ZDJĘCIA ŻONY KOSINIAKA-KAMYSZA: