Piotr Semka

i

Autor: ARCHIWUM Piotr Semka

Piotr Semka: Niebywałe chamstwo Niesiołowskiego

2012-05-14 4:00

Zachowanie posła Stefana Niesiołowskiego (PO) wobec Ewy Stankiewicz komentuje Piotr Semka

"Super Express": - Jak pan ocenia zajście między Ewą Stankiewicz i posłem PO Stefanem Niesiołowskim?

Piotr Semka: - Niebywałe chamstwo. Nawet więcej, gdyż mogło dojść do rękoczynów wobec kobiety. Chamstwem było już to, co mówił Niesiołowski. Ciekawe, jak sam by się poczuł, gdyby to Ewa Stankiewicz używała wobec niego słów "won" i "sługus Tuska"?

- Do tej pory obywał się bez rękoczynów...

- W programach Lisa od zderzenia fizycznego było o włos. Ileś razy jest o włos, a w końcu jest to... Największym skandalem jest jednak relacjonowanie tej sprawy przez dziennikarzy "Wyborczej".

- No nie, chyba jednak polityk, który mógł się dopuścić rękoczynów...

- To prawda, ale oni w internetowej relacji piszą o "polowaniu na Niesioła". Cytuję: "poseł PO nie wytrzymał, popchnął kamerę Ewy Stankiewicz". Czego "nie wytrzymał"? Co to za usprawiedliwianie? To jakiś nowy standard oceny kogoś, kto atakuje ekipę filmową. Przed laty doszło do rękoczynów podczas pielgrzymki Radia Maryja. Jak zareagowałaby "Wyborcza", gdyby "Nasz Dziennik" opisał sprawę jako "polowanie na słuchaczy Radia Maryja"? Gdyby napisano, że "jeden słuchacz nie wytrzymał i popchnął kamerę". To stosowanie różnych norm. Nawet większy problem mediów niż polityków i posła Niesiołowskiego.

- Dlaczego?

- Dziennikarze ustawiają się w roli polityków. Zaczynają prowokować i atakować w dokładnie ten sam sposób. Tomasz Machała na portalu Tomasza Lisa napisał niedawno, że Rafał Ziemkiewicz, korzystając z możliwości KRUS, "dyma" podatników. Pokazuje to, że ta przerażająca młócka przenosi się z polityki między dziennikarzy.

- Załóżmy, że doszło do rękoczynów. Kiedyś wiceminister z PSL po ataku na reportera "Super Expressu" musiał odejść ze stanowiska...

- Później była też sprawa Piotra Gulczyńskiego, szefa Instytutu Wałęsy, podczas procesu byłego prezydenta z reżyserem Grzegorzem Braunem. Tyle że on z niczego nie odszedł.

- Władze PO uznają, że "Niesiołowski musi odejść"?

- Unikają publicznego krytykowania posła, więc jest zapewne poklepywany po plecach. Taki zuch będzie bohaterem w swoim obozie... Wszystko ma swoje źródło w tym, że zaczęto akceptować Niesiołowskiego jako człowieka używającego języka agresywnego...

- Przyznajmy, że nie on jeden...

- To prawda, ale to Platforma zdecydowała się zrobić go wicemarszałkiem Sejmu. Wcześniej do prezydium proponowano osoby łagodzące spory, a nie używające języka jak pałki. Niestety, taka jest polityka Tuska. Pozornie niewinnym głosem wyprowadza z równowagi Kaczyńskiego, wrzucając jego brata nawet do dyskusji o emeryturach. Kaczyński wybucha, a później wiadomo: Palikot, Niesiołowski...

- Mógłby nie wybuchać.

- W liceum miałem kolegę, który kłuł innych cyrklem. W końcu każdy się zirytuje i walnie go pięścią. I to ten, który był poszkodowany, wylatywał z klasy jako "łobuz". Dziś w takiej roli PO ustawia Kaczyńskiego. To prawda, że on w przewidywalny sposób daje się prowokować, ale ktoś tę awanturę projektuje. I po tym Donald Tusk z cierpiącą miną załamuje ręce... Szczyt bezczelności. W tym sensie Niesiołowski jest szczerszy. Udział Palikota potwierdza zaś, że ten jego Ruch to piąta kolumna PO zmontowana jako "pseudolewica". W kluczowych momentach zawsze grzecznie poprze Tuska, odwróci uwagę.

Piotr Semka

Publicysta "Uważam Rze"