Nie zmieniajmy konstytucji

2009-11-23 2:50

Popularni dziennikarze i publicyści oraz znawca prawa analizują pomysł premiera dotyczący zmiany konstytucji

Propozycja premiera Tuska jest chora. Kryzys państwa i procesu legislacyjnego, który dziś przeżywamy, bierze się właśnie stąd, że ustawy są pisane na kolanie pod kątem interesu politycznego, a nie publicznego czy państwowego.

Od dłuższego czasu mówi się o nowelizacji konstytucji. Jednak jeśli się myśli o zmianie koncepcji państwa, trzeba się zastanowić nad zmianą całej konstytucji. Nad tą z 1997 roku pracowano pięć albo sześć lat. Jest ona rezultatem kompromisu między politykami a środowiskiem naukowym. Obecnie takich konsultacji nie podjęto. Nie można dokonywać istotnej zmiany w ustroju państwa, szermując dowolnymi hasłami i kierując się bieżącym interesem partii. Mamy do czynienia z PR-owskim, politycznym zabiegiem ze strony premiera. Chciał na półmetku swego rządu zaakcentować, że jesteśmy w trakcie wielkich reform państwa. Uważam też, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest na tyle jasne, że poszukiwanie dziś kolejnych rozwiązań konstytucyjnych jest pozbawione sensu. Taką sobie wypracowaliśmy konstytucję, że prezydent posiada prawo weta. Musi istnieć jakaś kontrola władzy wykonawczej rządu. Przed 1997 rokiem weto prezydentowi nie przysługiwało, ale w ostatnich latach skorzystał z niego raptem kilkanaście razy. Zresztą może być ono oddalone przez parlament. Często powołujemy się na przykład Niemiec. Jednak system kanclerski uformowała wieloletnia tradycja, poczynając jeszcze od rządów żelaznego kanclerza Bismarcka. Jestem za zachowaniem konstytucyjnego status quo. Z drugiej strony chciałbym poważnej debaty publicznej na temat zmiany ustroju państwa. W tak zasadniczych dla państwa sprawach jestem zwolennikiem ogólnokrajowego referendum.

Wiesław Johann
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego w latach 1997-2006