- To byłby bardzo niebezpieczne, otworzyłby drogę do tego, by w przyszłości przesłuchiwać tłumaczy. A nasza praca opiera się na zaufaniu i świadomości, że to, co usłyszymy podczas rozmów nigdy i w żadnych okolicznościach nie zostanie przekazane komukolwiek – wyjaśnia Fitas-Dukaczewska.
Jako tłumaczka pracowała nie tylko z Donaldem Tuskiem, ale także Jarosławem Kaczyńskim (69 l.), Lechem Kaczyńskim (+61 l.), Andrzejem Dudą (46 l.) czy Aleksandrem Kwaśniewskim (64 l.). - Każdy z nich może mieć pewność mojej dyskrecji, bo w dużej części to właśnie na niej opiera się ta praca. To, że tłumacze nie składają zeznań jest powszechnie przyjętą zasadą – zapewnia.
Śledztwo ws. ewentualnego dopuszczenia się przez byłego premiera Donalda Tuska „zdrady dyplomatycznej” wszczęto w marcu 2017 r. Zawiadomienie złożył ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz (70 l.), który zarzucił Tuskowi "działanie na szkodę państwa i narażenie na szwank interesu obywateli, w tym rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej". Za takie przestępstwo grozi do 10 lat więzienia.
To druga próba przesłuchania Magdy Fitas-Dukaczewskiej. Poprzednio zgody na nie nie wyraził prokurator generalny, Andrzej Seremet (59 .). Teraz prokuratorzy chcą się z nią spotkać 3 stycznia. - Zawiadomienie dostałam tuż tydzień przed Świętami. To dla mnie problem. Trudno jest w tym okresie cokolwiek sensownie zaplanować. Myślę, że właśnie o to chodziło – mówi Fitas-Dukaczewska.
Donald Tusk swoje wyjaśnienia w tej sprawie złożył w ubiegłym roku.
Magda Fitas-Dukaczewska, jest żoną gen. Marka Dukaczewskiego, byłego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych.