Jeremi Mordasewicz

i

Autor: matriały promocyjne

Nie straszyć, ale i nie mamić, że na wszystko wystarczy - Jeremi Mordasewicz o emeryturach

2019-11-26 10:35

Próba uproszczenia informacji prowadzi do tego, że w tej dyskusji wielu ludzi nie wie o czym mówi. Przede wszystkim nie można ludzi straszyć tym, że „system zbankrutuje”. Nie zbankrutuje tak długo, dopóki nie zbankrutuje państwo. Politycy nie powinni wygadywać bzdur i mamić ludzi, że pieniądze zawsze się znajdą, jak i ci straszący rządem nie powinni wygadywać bzdur o bankructwie czy tym, że „każdy” będzie miał 1000 zł emerytury. Nie każdy. Jest wiele czynników, z wiekiem przejścia na emeryturę na czele, które wpływają na wysokość.

„Super Express”: - Wybuchła dyskusja o tym, czy powinniśmy się bać wysokości przyszłych emerytur. Powinniśmy?

Jeremi Mordasewicz: - Nie. Próba uproszczenia informacji prowadzi do tego, że w tej dyskusji wielu ludzi nie wie o czym mówi. Przede wszystkim nie można ludzi straszyć tym, że „system zbankrutuje”. Nie zbankrutuje tak długo, dopóki nie zbankrutuje państwo. I dobrze jest dbać o to, żeby państwo się nie zadłużało, pilnować finansów publicznych, ale do tego jest daleko.

Nie będzie ani raju, ani końca świata.

Zarówno politycy nie powinni wygadywać bzdur i mamić ludzi, że pieniądze zawsze się znajdą, jak i ci straszący rządem nie powinni wygadywać bzdur o bankructwie czy tym, że „każdy” będzie miał 1000 zł emerytury. Nie każdy. Jest wiele czynników, z wiekiem przejścia na emeryturę na czele, które wpływają na wysokość.

W dyskusji o emeryturach pojawił się wątek, że w 2080 roku emerytura będzie wynosiła 23 proc. ostatniej pensji.

To delikatnie mówiąc jest nieścisła informacja. Wysokość emerytury w największym stopniu zależy od tego, w jakim wieku ktoś na emeryturę odejdzie. Rzucanie takich haseł, jaka będzie emerytura bez podania wieku, bez świadomości, co się stanie po drodze, to zabawa. Podstawowym problemem jest różnica między emeryturą kobiet, która średnio wynosi dziś 1700 zł, a mężczyzn średnio 2700 zł. To wynika z różnicy wieku emerytalnego. Po części z różnicy zarobków, choć w Polsce to nie jest aż tak wielki problem na tle Europy.

Wiek emerytalny kobiet raczej w najbliższych latach nie wzrośnie.

Nie mam wątpliwości, że pomimo kategorycznego sprzeciwu społeczeństwa, będziemy kiedyś musieli ten wiek u kobiet podnieść. To był błąd w tym sensie, że nie przeprowadzono takiej kampanii, która wyjaśniałaby dlaczego jest to konieczne. I trzeba to było zrobić łagodniej, a nie szokowo. Wiek emerytalny mężczyzn 65 lat jeszcze jest ok, biorąc pod uwagę długość życia. Natomiast wiek emerytalny kobiet np. w ciągu 10 lat powinien być stopniowo wyrównywany z wiekiem emerytalnym mężczyzn.

Będzie sprzeciw.

Nic dziwnego, skoro wszyscy politycy oszukują ludzi, że skądś zawsze pieniądze się znajdą? No, ale w takim razie emerytury kobiet będą zawsze znacząco niższe niż mężczyzn. System działa tak, że statystycznie, 60-letnia kobieta ma przed sobą 25 lat życia, z czego 12 lat życia w zdrowiu. Odchodzi na emeryturę średnio na 300 miesięcy. Jej kapitał emerytalny dzieli się na 300. U mężczyzny, który żyje krócej, a pracuje dłużej większa kwota dzieli się na mniej jednostek. Politycy właściwie wszystkich stron obiecują niestety teraz cuda. 13 i 14 emerytury powinny oznaczać 13 i 14 składkę. Tego nie ma.

Politycy chyba zdają sobie sprawę z tego, że cudów nie ma, niezależnie od tego co mówią. Stąd wziął się chyba projekt Pracowniczych Planów Kapitałowych.

To prawda i ja PPK bardzo popieram. Choć nie jest to do końca pomysł na emeryturę, bo nie zakłada on, że pieniądze będą wypłacane do końca dni oszczędzającego, to jest to krok w dobrym kierunku. PPK to system długoterminowego oszczędzania na czas po 65 roku życia. Jego olbrzymią zaletą jest to, że przenosi nasze pieniądze jako zabezpieczenie na czas po 65 roku życia. Daje też inwestycje polskim firmom, dzięki czemu mogą się rozwinąć. Wraz ze wzrostem wydajności firm rosną wynagrodzenia, a więc też emerytury. Żałuję, że nie przystępuje do PPK więcej osób. W mojej ocenie na początku będzie to poniżej 1/3 ludzi. Z tym, że później, kiedy ludzie zobaczą, że to się opłaca, to udział wzrośnie. Innym problemem jest to, w co będą te pieniądze inwestowane, to jak politycy będą zarządzać np. dużymi firmami państwowymi. Tu jest za dużo wpływu państwa i polityków, ale to jedyna wątpliwość.