Tadeusz Płużański: Nie ściągajcie białej flagi

2011-09-10 14:00

18 września 1939 r. krótko po północy marszałek Polski Edward Śmigły-Rydz przekroczył na Czeremoszu granicę z Rumunią, aby kontynuować walkę na Zachodzie. Nigdy tam jednak nie dotarł. Razem z najwyższymi władzami II RP został internowany. Komuniści przez 50 lat krzyczeli o hańbie i zdradzie. Dziś historycy coraz głośniej mówią, że Rydz dowodził dobrze, a wojna wobec miażdżącej przewagi obu agresorów musiała być przegrana.

W Polsce A.D. 2011 dwie straszne daty - 1 i 17 września przechodzą praktycznie bez echa. Bo dawno, bo kogo to obchodzi. Bardziej emocjonujemy się 11 września, czyli odległymi prawie o 7 tys. kilometrów wieżami WTC, ale odległość czasowa jest mniejsza - to zaledwie 10 lat. Gdyby jednak zadać pytanie: Jak dziś zachowałyby się polskie władze w przypadku zagrożenia? W imię polityki miłości przyjęły najeźdźców jako partnerów, wyzwolicieli? Oddały Polskę bez walki? Żadnych planów tworzenia władzy politycznej i wojskowej na Obczyźnie? Na budynkach publicznych powiewałaby biała flaga?

A może dzisiejsi włodarze RP boją się, że skończą jak Śmigły-Rydz. A to historia nie mniej sensacyjna od ataku na amerykański Manhattan. Oficjalnie wiemy, że po przedostaniu się z Rumunii na Węgry, a potem po powrocie do okupowanej Polski Rydz zmarł na zawał serca 2 grudnia 1941 r. i został potajemnie pochowany na warszawskich Powązkach pod przybranym nazwiskiem Adama Zawiszy. Ale w tym grobie leży ktoś inny - anonimowy pacjent Szpitala Ujazdowskiego, a przyczyną śmierci nie była angina pectoris, bo Marszałek nigdy na nią nie cierpiał. W taką wersję nie uwierzyły też wywiady kilku państw, szukając Rydza jeszcze przez następne dwa lata - nie tylko w Polsce, ale też na Bliskim Wschodzie czy nawet w Afryce Północnej. W 1942 r. polski wywiad namierzył go np. w Palestynie. Ściśle tajny niemiecki dokument podawał, że marszałek zmarł 11 lutego 1943 r. w Warszawie na zakażenie krwi, spowodowane ropniem w nodze.

Najpewniej jednak został zlikwidowany. Jako piłsudczyk, programowo znienawidzony przez nowego premiera i naczelnego wodza. "Obecność jego w Polsce wysoce utrudnia nam pracę" - stwierdził gen. Sikorski i nakazał, żeby jego poprzednik opuścił kraj i udał się w charakterze gościa Wielkiej Brytanii do... Afryki Południowej. Rydz nie podporządkował się i nie wyjechał...

Dodatkowo miał podjąć współpracę z Niemcami. Wydał rozkaz, aby pod wodzą gen. Andersa, wyznaczonego na szefa podziemnego wojska w kraju, przy pierwszej nadarzającej się okazji Polacy uderzyli na tyły wojsk sowieckich i przeszli na stronę niemiecką. Jednak wiozącego rozkazy kuriera Anders uznał za szpiega. Rozmowy z Niemcami, w których pierwsze skrzypce grał były premier Leon Kozłowski, też się nie powiodły. W Warszawie nie powstał kolaboracyjny rząd. Ważny jest jednak kontekst - wojnę wygrywały Niemcy i jedną z możliwości było wspólne wystąpienie przeciw ZSRR. A więc wariant, którego nie podjęliśmy we wrześniu 1939 r.

Tajny pamiętnik Rydza - to klucz do rozwikłania tragedii. Jednak jego depozytariuszka - żona Marta - skądinąd polska femme fatale - została w 1951 r. zamordowana na południu Francji. Jej tułów nie miał głowy, ramion i nóg...

A więc rządzący, nie idźcie drogą Rydza. Bo ponury kosiarz zaraz dopadnie Was i Wasze rodziny. A jeszcze jakiś hochsztapler ukradnie Wam rodzinne pamiątki, tak jak śp. Rydza obrabowano już w III RP z buławy i szabli, zdeponowanych dla Narodu w jasnogórskim klasztorze. Hochsztaplera ułaskawił potem prezydent Kwaśniewski. A więc rządzący, lepiej zawczasu się poddajcie. Nie ściągajcie białej flagi! Niech powiewa dumnie nad gmachami parlamentu, rządu i Pałacem Prezydenckim!

Nasi Partnerzy polecają