Byłoby stać, gdyby nasze przepisy nieco łaskawiej patrzyły na los Marcina i tysięcy dzieciaków znajdujących się w podobnym co on położeniu. Niestety, nasze państwo uznało, że na Marcinie można oszczędzać. To jawna urzędnicza niesprawiedliwość.
Stąd pomysł zawstydzania ministra Jacka Rostowskiego, czyli wysyłania mu kartek z "podziękowaniami" z wakacji spędzonych w domu. Rządzący powinni bowiem wiedzieć, że ich decyzje dotykają bardzo konkretnych ludzi. Takich, którzy mają imię, nazwisko, kolor oczu i swoje bardzo poważne problemy. Życie tych ludzi rządzący mogą czynić lepszym, znośniejszym albo gorszym, mogą je dewastować choćby jedną decyzją. Dlatego akcja z wysyłaniem kartek do ministra jest bardzo ważna. Uświadamia i porusza serca.