Zwycięstwo Komorowskiego jest znacznie bardziej "wymęczone" i nie tak efektowne, jak można się było spodziewać na początku tej kampanii. Ale wygrał i może święcić ten triumf.
Uważam, że dobrze się stało, że PO będzie mogła wreszcie pokazać, co potrafi. Będzie miała 500 dni, w trakcie których mam nadzieję, że pokaże program reform, nie mając wymówki w postaci niechętnego sobie prezydenta. Ma otwarte pole do realizowania swojego programu i wszyscy będziemy się przyglądać, na ile się to uda.
Cieszę się, że w trakcie tych wyborów PiS przeżyło prawdziwą rewolucję personalną, a zarazem pokoleniową. Do głosu w PiS doszli zupełnie inni ludzie. Mam nadzieję, że po wyborach to się utrzyma i nie będzie powrotu do stanu PiS-u rozdzielanego walkami wewnętrznymi. Myślę, że taki PiS-owski miszmasz Kluzik-Rostkowskiej, Poncyljusza, Bielana i kilku starych działaczy, takich jak Lipiński i Brudziński, będzie bardzo ciekawy.
Drogę PiS określi jednak na pewno Kaczyński, bo wynik niewątpliwie go umacnia. Wynik, o którym na początku tej kampanii partia mogła tylko marzyć. Przemiana Kaczyńskiego, o której zapewniał w kampanii, zadecyduje o tym, jaki PiS stanie do wyborów w 2011 roku. Jeśli prezes rzeczywiście jest odmieniony, to PiS będzie mogło rzucić rękawicę PO i realnie z nią powalczyć. Jeżeli wróci do starej formy, to faworytami wyborów parlamentarnych będą Donald Tusk i PO.
Konrad Piasecki
Dziennikarz RMF FM i publicysta TVN24, gdzie prowadzi program "Piaskiem po oczach"