- Nie jest zachowaniem dojrzałym, kiedy człowiek chodzi na dyskotekę, a jednocześnie ma dostęp do dokumentów (.) Sytuacja jest niepoważna - powiedział Andrzej Duda w TVP Info. W ten sposób nawiązał do medialnych informacji z początku roku, kiedy ujawniono, że Misiewicz pojechał służbowym autem do klubu dyskotekowego w Białymstoku, gdzie miał obiecywać pracę uczestnikom zabawy. Po tamtych wydarzeniach jednak włos mu z głowy nie spadł, a jedynie został wysłany na przymusowy urlop. I kiedy wydawało się, że już nie wróci do MON; jakiś czas temu "Super Express" informował, że Misiewicz wrócił do pracy w MON po urlopie. A przypomnijmy, że nie tylko prezydent w ostrych słowach komentował zamieszanie z podopiecznym Antoniego Macierewicza. W wywiadzie dla Onet.pl, nie zostawił na nim suchej nitki prezes PiS Jarosław Kaczyński (68 l.). - Moje stanowisko jest całkowicie jednoznaczne: on powinien zniknąć ze sceny publicznej. Jest bardzo młody i być może kiedyś wróci. Ale to musi potrwać - powiedział Kaczyński. Z kolei szefowa rządu Beata Szydło (54 l.) twierdziła, że sprawa jest już zamknięta, a szef MON wyciągnął konsekwencje w stosunku do Misiewicza. I? I nadal nie ma mocnych na 27- letniego byłego pracownika apteki w Łomiankach.
Jarosław Kaczyński:
- Moje stanowisko jest całkowicie jednoznaczne: on powinien zniknąć ze sceny publicznej. Jest bardzo młody i być może kiedyś wróci. Ale to musi potrwać.
Andrzej Duda:
- To jest niepoważna sytuacja, gdy ktoś, kto ma dostęp do informacji o bezpieczeństwie, do dokumentów, chodzi po dyskotekach i pije piwo.
Beata Szydło:
- Antoni Macierewicz wyciągnął konsekwencje w stosunku do pana Misiewicza i ta sprawa jest zamknięta.