W niedzielę w Gdańsku Szymon Hołownia oficjalnie ogłosił swój start w majowych wyborach prezydenckich. Część komentatorów, dziennikarzy, a nawet polityków zastanawia się czy popularny prezenter powtórzy wyczyn Pawła Kukiza, sprzed pięciu lat. Znany muzyk zdobył wówczas 20 proc. głosów wyborców, dla wielu był nadzieją polskiej polityki. Dzisiaj w jego buty planuje wejść Szymon Hołownia. Paweł Kukiz o szansach prezentera telewizyjnego w wyborczym wyścigu wypowiada się dość ostrożnie. - Nie jestem wróżką, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy mógłby powtórzyć mój sukces. Nie traktuję polityki jako zawodów – powiedział w rozmowie z "Interią" Paweł Kukiz. – Nie znam planów pana Szymona Hołowni. Komunikat: "jestem kandydatem niepartyjnym", jest dla mnie za słaby – dodał lider ugrupowania Kukiz'15. Przy okazji polityk przyznał, że nie zna Szymona Hołowni, ale córki przekazały mu, że prowadził program "Mam talent". – Gdyby powiedział, że jest zwolennikiem nadania obywatelom biernego prawa wyborczego, zmiany ordynacji wyborczej, możliwości kontroli nad władzą w trakcie kadencji, że będzie dążył do odebrania partiom politycznym uprzywilejowanej pozycji, pewnie bym się zainteresował – ocenił Kukiz, jego wypowiedź cytuje Interia.pl.
Zabierze głosy Andrzejowi Dudzie?
Innego zdania co do wyborczych aspiracji Szymona Hołowni jest Łukasz Schreiber z Prawa i Sprawiedliwości. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów w programie "Poranek Siódma-Dziewiąta" ocenił, że kandydatura znanego prezentera telewizyjnego ma uniemożliwić Andrzejowi Dudzie zdobycie ponad 50 proc. i wygranie wyborów w pierwszej turze. Stwierdził jednak, że nowa postać w polityce może nie zainteresować wyborców, a on przyjmuje tę decyzję bez większych emocji. - Każdy ma prawo zgłaszać swoją kandydaturę - stwierdził. O Szymonie Hołowni wypowiedział się krótko, nazwał go "gwiazdą" telewizyjną.