Po zamieszaniu związanym z lotami byłego już marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego Prawo i Sprawiedliwość postanowiło przedstawić wykaz podniebnych podróży Beaty Szydło. Była premier latała 73 razy rządową CASĄ, 74 - embraerem, 16 - śmigłowcem wielozadaniowym W-3 Sokół i raz - czarterem (WIĘCEJ O TYM PRZECZYTASZ TUTAJ). Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że wszystko zostało pokazane i sprawa jest zamknięta. "Publikacja Kancelarii raczej symuluje transparentność, niż realnie informuje opinię publiczną na temat tego, jak premier Szydło korzystała z rządowej floty powietrznej. Opublikowana lista lotów to licząca raptem trzy strony tabela. Jedyne informacje, jakie w niej znajdziemy to liczba lotów, typ statku powietrznego, data oraz trasa" - wskazuje w wp.pl publicysta i krytyk filmowy Jakub Majmurek.
Polecany artykuł:
Czego - jego zdaniem - brakuje w raporcie? "Przede wszystkim nie ma informacji, która stanowiła istotę afery marszałka Kuchcińskiego: o towarzyszących pani premier w podróżach pasażerach. Kuchciński wywołał społeczne oburzenie tym, że wykorzystywał rządową flotę powietrzną, jako taksówkę dla rodziny i kolegów z partii. Na pokład samolotu zabierał ze sobą żonę, dzieci, siostrę, posłów i samorządowców ze swojej partii, a czasem nawet ich małżonki. Żadna z tych osób nie płaciła za koszty lotu" - przypomniał Majmurek. Warto też dodać, że wykazie nie ma informacji o tym, które loty posiadały status HEAD stosowany w przypadku służbowych podróży samolotowych VIP-ów.