Jerzy Borowczak: Nie chcę polityki w kościele

2011-07-14 4:00

Czy pomorska Platforma szykuje bojkot metropolity gdańskiego? Na to pytanie odpowiada Jerzy Borowczak, poseł Platformy Obywatelskiej.

"Super Express": - Deklaruje pan, że więcej nie pójdzie na msze celebrowane przez metropolitę gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia. Pomorska PO pójdzie w pana ślady?

Jerzy Borowczak: - Nie wiem, mogę mówić tylko za siebie, bo to wyłącznie mój osobisty protest. Często uczestnicząc w mszach celebrowanych przez abp. Głódzia, czułem się wyjątkowo nieswojo. Dla mnie kościół jest miejscem modlitwy, a nie trybuną do wygłaszania poglądów politycznych. A z ust metropolity gdańskiego nasłuchałem się o nieludzkich rządach Platformy, którą w najbliższych wyborach trzeba odsunąć od władzy. Nie służy to duchowemu uczestnictwu w nabożeństwie.

- Brał pan udział w mszach za Ojczyznę w latach 80., które były przepełnione polityką. Czemu teraz polityka w kościele panu przeszkadza?

- Wtedy modliliśmy się za wolną Polskę i za naszych przyjaciół, którzy w czasach komuny byli zatrzymywani przez władze. W kościele czuło się wspólnotę tych, którym ówczesny system się nie podobał. Był to dla nas łyk wolności. Dziś żyjemy w demokratycznym państwie, które w żaden sposób nie ogranicza obywatela, więc Kościół może zająć się wyłącznie głoszeniem Słowa Bożego, a nie podgrzewaniem atmosfery politycznej przynajmniej w czasie mszy świętej.

- Jest jednak wcale niemała grupa Polaków, którzy twierdzą, że demokracji w kraju nie ma. Może abp Głódź jest głosem tych ludzi?

- Wie pan, mamy w Polsce całe spektrum partii politycznych, które są głosem różnych środowisk i różnych poglądów na świat. Jeśli brakuje jakiejś, można ją powołać. Ja, kiedy w latach 70. uważałem, że nie ma w Polsce demokracji, związałem się z organizacjami opozycyjnymi. Próbowano mi pałką wybić z głowy demokrację, ale ja jej się domagałem. Dziś nikt pałką nie bije i nie wsadza do więzienia za zakładanie partii politycznych.

- Pan zawsze bronił prałata Henryka Jankowskiego, który już w wolnej Polsce był uznawany za postać kontrowersyjną i często głosił podobne poglądy do abp. Głódzia. Co różni tych dwóch duchownych, skoro o jednym ma pan lepsze zdanie?

- Jeśli ks. prałat Jankowski zdobywał się na wypowiedzi polityczne, to także je negowałem. Przyjaźniłem się z nim i zdarzało mi się chodzić do niego i pytać: "Księże Henryku, po co ksiądz jątrzy". I często przyznawał mi rację. Wielokrotnie zdarzało się, że ktoś go podpuścił do takich, a nie innych wypowiedzi. Jednak z ks. Jankowskim byliśmy zaprawieni w bojach i mogliśmy sobie wiele rzeczy powiedzieć. Z abp. Głódziem nie mam takich relacji.