Paweł Deresz: Nie będę epatował własnym bólem

2010-12-14 3:00

Rodziny smoleńskie są podzielone. Konflikt wzmógł się po ostatnim spotkaniu z premierem i rzecznikiem rządu

"Super Express": - Czy jest pan zadowolony z przebiegu sobotniego spotkania premiera z przedstawicielami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej?

Paweł Deresz: - Jestem zadowolony z efektu spotkania, ale nie z jego przebiegu. Otrzymałem bardzo wyczerpującą i satysfakcjonująca odpowiedź na moje pytanie o to, co robi rząd, aby uniknąć podobnej tragedii w przyszłości. Przedstawiono mi około 50 rozmaitych projektów przedsięwzięć dotyczących zarówno lotnictwa cywilnego, jak i wojskowego.

- Skąd więc ta cała awantura wokół pani Kochanowskiej?

- Na początku spotkania premier zaproponował wszystkim porządek dzienny, który został zaakceptowany. Najpierw miały paść odpowiedzi na pytania z poprzedniego spotkania, następnie na pytania otrzymane drogą e-mailową, a na końcu na pytania z sali. Po czym już po kilku minutach trzy panie, Kochanowska, Gosiewska i Wassermann, zaczęły zadawać własne pytania panu premierowi i ministrom. I tak zamiast rzeczowej dyskusji i spokojnej wymiany zdań, mieliśmy zupełnie niepotrzebną walkę między trzema paniami a panem premierem.

- Premier miał jednak powiedzieć pani Kochanowskiej, że jest bezczelna. Tak było?

- Nie. Jej pytanie nie dotyczyło treści tego spotkania, czyli przyczyn tragedii, ale sprawy osobistej, tego, że jej córce ktoś miał grozić śmiercią. Premier powiedział, że tego rodzaju pytania mogą zostać uznane za bezczelne.

- Adam Hofman z PiS wzywa do ujawnienia stenogramów ze spotkania, aby uciąć spekulacje na temat jego przebiegu.

- Nie widzę powodu, aby przed panem Hofmanem czy kimkolwiek innym odkrywać się z własnym bólem. Nie chciałbym upubliczniać słów wyrażających stan, w jakim się aktualnie znajduję.

- Co łączy, a co dzieli wszystkie rodziny smoleńskie?

- Przede wszystkim łączy nas ból i cierpienie. Wszyscy chcielibyśmy, aby przyczyny tragedii zostały jak najszybciej wyjaśnione. O ile jednak podejrzewam, że niektórzy z nas chcieliby prędko wskazać konkretnego winnego, mnie bardziej interesuje, jakie wnioski wyciągnie rząd z tej tragedii.

- Jak pan ocenia polsko-rosyjską współpracę w tej sprawie?

- Jestem średnio zadowolony z przebiegu śledztwa. Ale rozumiem, że obie strony boją się ujawnić niektóre szczegóły, zanim nie sprawdzą ich wiarygodności. Wobec tego uzbrajam się w cierpliwość i lansuję hasło: spieszmy się, ale powoli. Np. sprawa czarnych skrzynek ma się rozstrzygnąć lada chwila.

- Czy rząd pomaga rodzinom ofiar?

- Ja sam otrzymałem pomoc finansową, a z Kancelarii Sejmu pomoc prawną. Myślę, że każdy otrzyma ją, jeśli zwróci się do rządu albo do instytucji, w której pracowała osoba zmarła w katastrofie. Kwestia zadośćuczynienia finansowego była też poruszana na sobotnim spotkaniu.

- Jakie są pana główne zarzuty wobec polityków PiS naglących rząd w sprawie śledztwa smoleńskiego?

- Że nie kierują się dobrą wolą, lecz chcą zawłaszczyć tę tragedię do swych politycznych celów - uzyskania większego poparcia, powiększenia szeregów partii itp. Z dużym zadowoleniem przeczytałem wczoraj apel pani Wassermann do polityków PiS, aby nie mieszali jej śp. ojca do własnych rozgrywek politycznych.

Paweł Deresz

Wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, dziennikarz