- Były polskie obozy śmierci i żadne prawo nie może tego zmienić - stwierdził były izraelski minister, ubiegający się w nadchodzących wyborach o fotel premiera - Ja'ir Lapid (55 l.). Szokujące słowa padły tuż po przyjęciu przez Sejm ustawy o IPN, która przewiduje m.in. kary za przypisywanie państwu polskiemu lub narodowi odpowiedzialności za wojenne zbrodnie. Jakby tego było mało, nawet w u nas są osoby, które nie szczędzą oskarżeń pod adresem własnego narodu. - Mordowaliśmy Żydów, tylko nie zakładaliśmy obozów śmierci - oznajmił w weekend na antenie Polsat News poseł PO Marcin Święcicki (71 l.). A co na to Niemcy? - Nie ma najmniejszej wątpliwości, kto ponosi winę za obozy zagłady, kto nimi zarządzał i mordował w nich miliony europejskich Żydów, a mianowicie Niemcy. Nasz kraj, i nikt inny, popełnił to zorganizowane masowe morderstwo. Pojedynczy kolaboranci niczego tutaj nie zmienią - napisał szef niemieckiej dyplomacji na Twitterze. - Każdy, kto odwiedza Auschwitz lub Majdanek, zda sobie sprawę, że niemieckie obozy koncentracyjne nieprzypadkowo były w Polsce. Kultura polska miała zostać wymazana, tak jak całe życie żydowskie - przekonuje minister Gabriel.
Nawet Niemcy bronią Polski przed Izraelem
2018-02-05
6:30
Takiego wsparcia w dyskusji wokół głośnej noweli ustawy o IPN nikt się nie spodziewał. Nieoczekiwanie bowiem w nawiązaniu do sporu polsko-izraelskiego głos zabrał szef niemieckiego MSZ. - Bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność za Holokaust - przyznał publicznie Sigmar Gabriel (59 l.).