Tomasz Walczak KOMENTARZ: Narodziny polskiego snu

2014-09-06 4:00

Sukces goni ostatnio sukces. Najpierw Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej, a wczoraj okazało się, że Elżbieta Bieńkowska dostała stanowisko unijnego komisarza ds. jednolitego rynku wewnętrznego. Jak powiedział premier, wszyscy byli panią wicepremier zachwyceni.

W Brukseli wrażenie miał zrobić "śląski sposób widzenia gospodarki" prezentowany przez panią Bieńkowską. Być może, ale mam jakieś niejasne wrażenie, że chodziło o coś innego. Szef Komisji Europejskiej desperacko szukał do podległej mu instytucji kobiet, żeby parytetom stało się za dość i to raczej płeć pani wicepremier była decydującym kryterium wyboru.

Jakkolwiek jednak by było, bardzo się cieszę. I to z kilku powodów. Cieszy mnie, że w polskiej polityce mamy dużo przebojowych kobiet, które nie są już tylko tłem dla samców alfa. Cieszę się za Elżbietę Bieńkowską, że nie będzie musiała udawać polityka, którym chyba nigdy nie chciała być. Wreszcie nie będzie musiała uważać na to, co mówi, i szczerość pani wicepremier nie będzie w Brukseli podlegała takim restrykcjom, jak w Polsce. Musi też cieszyć, że ważna komisja gospodarcza trafia w polskie ręce i to te ręce będą miały realny wpływ na wiele unijnych decyzji ekonomicznych.

Ale najbardziej cieszy mnie to, że w ostatnim tygodniu jesteśmy świadkami narodzin polskiego snu i możemy wreszcie zapomnieć o American Dream. To w Polsce można robić wielkie kariery. I to takie mityczne - od pucybuta do milionera. Oto prosty chłopak z Gdańska i skromna dziewczyna z Katowic swoją ciężką pracą pną się po szczeblach kariery, by odnieść międzynarodowy sukces.

To tym bardziej imponujące, że w Polsce coraz trudniej choćby o skromny awans społeczny. Warunki ekonomiczne, pogarszająca się sytuacja pracowników i towarzysząca temu niepewność jutra, a także wycofujące się z pomocy obywatelom państwo sprawiają, że z jednej strony cementuje się grupa niezamożnych Polaków i zjawisko dziedziczenia biedy, a z drugiej - kurczy się klasa średnia. Dla zbyt dużej liczby naszych obywateli Polska jest krajem wiecznego jutra. To budujące, że chociaż Tuskowi i Bieńkowskiej się udało. Chociaż ich historia bardziej chyba przypomina kariery dzieci milionerów, które stają się miliarderami. Takie mamy czasy, że bogaci i uprzywilejowani pną się w górę. Reszcie pozostaje radość z ich sukcesów. A więc, proszę państwa, ja się bardzo cieszę.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail