Przedstawiciele Antify są właściwie gloryfikowani przez polskie lewackie media. Próbują opinii publicznej wmówić, że nie mają nic wspólnego z przemocą, że tylko się bronią. I oto jedna z polskich gazet cytuje przedstawiciela Antify (który oczywiście nie chce się przedstawić) w sprawie zamieszek 11 listopada: "Cała przemoc, którą pokazują telewizje, jest wynikiem działania skrajnej prawicy, a mówi się, że była obustronna. Okropne zakłamanie". Inny przedstawiciel lewackiej bojówki nieco mniej rżnie głupa: "Nie widzę żadnego powodu, dla którego my, obywatele, nie mielibyśmy mieć prawa do używania środków przemocowych".
Problem w tym, że członkowie Antify tylko stroją się w piórka szlachetnych antyfaszystów. Wczorajsza "Rzeczpospolita" udowodniła, że to pospolite bydlaczki, którym radość sprawia skopanie kobiety albo skatowanie kogoś, kto według nich wygląda jak narodowiec. "Rzeczpospolita" opisała to, co bydlaczki z lewackiej Antify wypisują na swoich internetowych forach. Właśnie o katowaniu ludzi. Bydlaczki mają przy tym poczucie misji, które utwierdzają w nich lewackie media. W Polsce rodzi się komunistyczny terror. Na Zachodzie po II wojnie światowej komunistyczni terroryści porywali i mordowali ludzi. Nasze państwo nie może pozwolić na takie przepoczwarzenie się lewaków.