W ubiegłą środę premier Mateusz Morawiecki (52 l.), przedstawił plan kolejnych etapów walki z szalejącą w Polsce i na świecie epidemią COVID-19. Od soboty na terenie całego kraju wprowadzone są nowe obostrzenia, zakazujące m.in. organizacji masowych zgromadzeń i imprez, nakazujących zamknięcie sklepów z odzieżą i meblami czy ograniczeniami w przewozie pasażerów korzystających z masowych środków transportu.
Dowiedzieliśmy się także, że jeśli liczba zakażonych koronawirusem przekroczy 70-75 os./100 tys. mieszkańców, wprowadzona zostanie "narodowa kwarantanna".
ZOBACZ TEŻ:
Totalny lockdown! Pełna izolacja, wszystko zamknięte! To się dzieje - rząd zdecydował
O to, co tak naprawdę kryje się pod złowrogim hasłem "narodowej kwarantanny", został zapytany rzecznik rządu Piotr Mueller w rozmowie z dziennikarzami wPolsce.pl.
- Jeżeli chodzi o wachlarz rozwiązań, wystarczy przyjrzeć się temu, co funkcjonuje w Europie Zachodniej - mówi rzecznik. - Widzimy, że są to m.in. większe ograniczenia, jeżeli chodzi o handel, czy kwestie związane z poszczególnymi sektorami usług - wymijająco odpowiada Mueller. Dodaje też, że kwarantanna może spowodować ograniczenia co do "kwestii transportowych". - My oczywiście nie chcielibyśmy tych ograniczeń wprowadzać - uspokaja.
Narodowa kwarantanna - czy będzie?
Zdaniem rzecznika, napływające do ministerstw dane pozwalają mieć nadzieję, że da się uniknąć tego "ostatecznego" wariantu walki z wirusem.
- My wierzymy, w to, że te obostrzenia, które są w tej chwili, nie doprowadzą do narodowej kwarantanny. Natomiast jeżeli miałoby to mieć miejsce, to zależnie od tego, jaki będzie próg wydolności Służby Zdrowia, będą podejmowane proporcjonalne środki - mówi rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego.
W końcu - co w okresie przedświątecznym niezmiernie ważne dla wielu Polskich rodzin mających bliskich za granicą - rzecznik odpowiedział na pytanie o potencjalnym zamknięciu granic i zawieszeniu połączeń lotniczych. Rzecznik odrzekł, że "w tej chwili nie ma takich decyzji", lecz takiej możliwości "nie jest w stanie wykluczyć na 100 proc.".
Przypomnijmy, że w środę 4 listopada, gdy premier ogłaszał swoją deklarację, wspomniany wskaźnik wynosił ok. 52 os. na 100 tys. mieszkańców. Dziś ta liczba wynosi już 64,3 os. W trakcie debat nad wyglądem lockdownu dochodzi do regularnych sporów w obozie władzy.
W zeszłym tygodniu na tajnym posiedzeniu w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości, lider Porozumienia Jarosław Gowin, w emocjonalnej wymianie zdań, miał powiedzieć premierowi, że "lockdown zadłuży Polaków na pokolenia".
CZYTAJ KONIECZNIE:
Ostre SPIĘCIE na TAJNEJ konferencji. „Lockdown zadłuży na pokolenia”