Prezydencki doradca Tomasz Nałęcz i były minister sprawiedliwości obrzucają się „małpimi” inwektywami. A wszystko zaczęło się od medialnych doniesień o wpadce jaką zaliczył prezydent Bronisław Komorowski podczas ostatniej wizyty w Japonii. Głowa państwa miała wejść na fotel spikera w japońskim parlamencie. Przedstawiciele Pałacu Prezydenckiego wydali komunikat, że o żadnej wpadce nie może być mowy. Przeciwnicy Komorowskiego nie mieli jednak dla niego litości i na każdym kroku wytykali prezydentowi rzekomą wpadkę.
- Prezydent Bronisław Komorowski złożył solenną obietnicę, że nie będzie robił z siebie małpy w czasie kampanii. Niestety zrobił z siebie małpę, bo wskoczył na fotel spikera w japońskim parlamencie, co jest szczytem obciachu. Bardzo nad tym boleję i mam nadzieję, że będzie nowy prezydent, Andrzej Duda, który jest człowiekiem poważnym. - mówił na antenie TVP Info Zbigniew Ziobro
To małpie porównanie nie spodobało się przedstawicielom obozu prezydenckiego. Do kontrataku przeszedł Tomasz Nałęcz.
- Sprawdziłem to bardzo dokładnie. Gdzie jest fotel spikera każdy widzi. Jak mówię, niech pan Ziobro w polskim Sejmie - bo przecież nie będzie pan z Ziobro jechał do Japonii - niech zza mównicy w polskim Sejmie skoczy na fotel spikera. Raz jeszcze powtarzam. Do tego trzeba małpiej zręczności, a pan Ziobro ma tylko małpią złośliwość. Na pewno ten test prawdy obleje – uderzył w Ziobrę Nałęcz na antenie RMF FM.
I tak właśnie ta polska, małpia polityka się toczy ...