Grzegorz Miecugow: - Rok 1989 przyniósł duże urozmaicenie na rynku mediów. Pojawiła się prasa wszelkiej maści. Jednak szybko ujawniła się negatywna strona tego zjawiska, widoczna aż do dziś. To problem upolitycznienia mediów. Dziś większość moich kolegów po fachu jest tak jasno określona politycznie, że z góry wiem, co powiedzą czy napiszą. Oczywiście są i tacy, których trudno zaszufladkować - dziennikarze pełną gębą, od których można oczekiwać nowych i trafnych obserwacji. Brakuje nam również środowiskowej reprezentacji. Jesteśmy tak podzieleni, że jeśli dziennikarzowi stanie się krzywda, środowisko nie solidaryzuje się z nim. - A jak w wolnej Polsce media podzieliły się politycznie?
- Po 1989 roku mieliśmy jasny podział na postkomunę ze zreformowaną "Trybuną" i postsolidarność, która miała "Gazetę Wyborczą". Potem obóz solidarnościowy zaczął się rozpadać i przełożyło się to na rynek prasowy. Ponieważ ani w PRL, ani później nie było w Polsce prawdziwej partii prawicowej, nie pojawiły się też jej organa prasowe. Przecież ani PiS, ani Platforma tak naprawdę nie są partiami prawicowymi. W latach 90. na rynku rządziła "Gazeta Wyborcza" i utrzymała dominację aż do afery Rywina. Bardzo kibicowałem "Super Expressowi", którego pierwszy naczelny Grzegorz Lindenberg miał ambitny plan, by zrobić gazetę, która będzie mówiła o poważnych sprawach w sposób zrozumiały dla każdego.
- Czy prócz upartyjnienia mediów coś jeszcze panu przeszkadza we współczesnym polskim dziennikarstwie?
- Największą bolączką naszych mediów jest tabloidyzacja, czyli ucieczka od poważnych tematów i pogłębionych analiz. Taką sytuację generuje rynek - poważna oferta nie znajduje odbiorcy. Spada nakład tygodników opinii i gazet, które dawniej kształtowały opinię publiczną. Program telewizyjny największych nadawców to czysta rozrywka. Życie toczy się tak gwałtownie, że ludzie oczekują od mediów najprostszych sygnałów - czy mam się czegoś bać, czy jeszcze nie.
- Czy dziennikarz ma do odegrania jakąś specyficzną rolę? Na czym polega jego misja?
- Dziennikarz jest usługodawcą. Jego zadanie polega na tym, by zrozumieć, jakiej wiedzy żąda odbiorca, tę wiedzę powinien następnie zdobyć, uchwycić sedno sprawy i precyzyjnie przekazać. Polskie dziennikarstwo prężnie się dziś rozwija w jednym aspekcie - jeśli chodzi o warsztat i technologię. Widać to, śledząc ewolucję mojej stacji. Dziewięć lat temu, gdy startowaliśmy z TVN24, ludzi, których można było zaprosić do studia, żeby powiedzieli coś sensownego, można było policzyć na palcach jednej ręki. Dziś jest ich kilkudziesięciu i przybywa coraz więcej.
Grzegorz Miecugow
Twórca i były prezenter "Faktów" TVN, prowadzi w TVN24 "Szkło kontaktowe"