Robert Kostro: Najważniejsza była sprawa granicy

2014-11-21 3:00

Z Robertem Kostro rozmawiał Mirosław Skowron.

"Super Express": - Spotkanie kanclerza Kohla z premierem Mazowieckim 25 lat temu w Krzyżowej. To coś tylko symbolicznego, coś ważnego czy ważnego, bo symbolicznego?

Robert Kostro: - Ważne przez to, że symboliczne. Zamykało pewien etap kontaktów i było pierwszym pełnym zetknięciem się szefów rządów Niemiec i Polski od II wojny światowej. Od tamtej mszy pojednania można mówić o nowym, przyjaznym etapie stosunków polsko-niemieckich.

- Dziś już wiemy, że Polska bynajmniej nie zgadzała się wówczas na zjednoczenie Niemiec. Choć takie legendy budowano...

- To prawda. Premier Mazowiecki, Krzysztof Skubiszewski i Mieczysław Pszon, który sprawy niemieckie prowadził, byli przekonani, że przed zjednoczeniem Niemiec Polska musi uzyskać gwarancje granic zachodnich, że będzie traktat ostatecznie to regulujący. A wielu polityków w RFN to podważało. Stąd uznanie granicy było priorytetem.

- Wiadomo też już, że do tego spotkania mogło nie dojść ze względu na Kohla...

- To spotkanie było trudne dla obu stron. W 1970 roku CDU, czyli partia Kohla, była przeciwna ratyfikacji traktatu o normalizacji z PRL. Ten sprzeciw w CDU/CSU był mocny, a wpływ tzw. wypędzonych na linię tych partii był znacznie większy niż obecnie.

- Pojawiały się takie zarzuty, że premier Mazowiecki nie poruszył wówczas sprawy odszkodowań.

- Najważniejsza była sprawa granic i wszelkie inne tematy odkładano na bok jako mniej istotne. Zresztą Kohl i Mazowiecki nie mieli między sobą jakiejś wielkiej chemii i zachodziły obawy już o tę kwestię. A bez uregulowania kwestii granicy nie byłoby mowy ani o dążeniu do NATO, ani do Unii Europejskiej.

- W 25. rocznicę wydarzenia doszło do spotkania kanclerz Merkel i premier Kopacz. Co zmieniło się oprócz tej zmiany genderowej?

- Jesteśmy na zupełnie innym poziomie. Choć wciąż mamy kilka kwestii spornych, jak upamiętnienie polskich ofiar II wojny światowej, to są wspólne projekty obu krajów, jak NATO i UE, załatwiono sprawę robotników przymusowych. Jako Muzeum zrobiliśmy wystawę, której zakończenie jest otwarte i może być zapowiedzią tego, że takie szanse stoją przed paniami Merkel i Kopacz - choćby na Wschodzie.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz jeszcze: Wybory Samorządowe 2014. Internauci wyśmiewają PKW!

Nasi Partnerzy polecają