Odmiennego zdania są eksperci. - Jeśli założymy, że wysokość emerytury wynika z tego, co wypracowaliśmy przez lata pracy zawodowej, to waloryzacja powinna być taka sama dla wszystkich - mówi ekonomista Marek Zuber (47 l.). - Ona nie ma zmniejszać różnic w świadczeniach, tylko nadrabiać straty wynikające z inflacji, z tego, że rosną ceny – tłumaczy i dodaje, że jednak trzeba pamiętać o tym, że część polskich emerytów dostaje naprawdę głodowe świadczenia.
– Rzeczywiście te różnice w wysokości emerytur powinny być niwelowane, biedniejsi powinni dostawać więcej, ale nie poprzez waloryzację, a dzięki dodatkowym środkom budżetowym. Tylko skąd je wziąć, skoro w zeszłym roku dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wyniosła 54 mld zł? - pyta ekonomista.
Badania zrealizował Instytut Badań Pollster w dniach 4-6 września 2019 r. na próbie 1094 dorosłych Polaków.
Stanisław Omelańczuk (85 l.) z Siedlec:
Waloryzacje emerytur powinny być zróżnicowane, to znaczy ten, kto ma najmniejszą emeryturę, powinien dostać więcej pieniędzy, a kto ma wysoką – mniej. Tak będzie sprawiedliwie, bo przecież wszyscy mamy takie same żołądki. Jak mam 1200 emerytury i dostanę małą podwyżkę, a inna osoba z uposażeniem np. 4 tysiące dostanie kilka razy więcej ode mnie. Tak zwiększa się różnice między tymi, co mają mało, a tymi, którzy pobierają wysokie świadczenia.