Karolina Korwin Piotrowska wydaje mi się miłą, pełną entuzjazmu osobą. W mojej pamięci funkcjonuje głównie jako prowadząca – wraz z nieodżałowanym Marcinem Pawłowskim – program „Filmidło”. W ostatnich latach nie śledziłem jej kariery, nauka w Liceum Muzycznym i Akademii Pedagogicznej oraz zawodowe uprawianie sportu pochłonęły mnie całkowicie.
Pana Tomasza nie znam, jest dla mnie zupełnie nową twarzą.
Żeby krytykować Najmana, trzeba mieć biceps. Albo trochę oleju w głowie
Przypomnijmy: mój felieton o Nergalu był sygnałem, że coś złego dzieje się ze światem, skoro osoba promująca satanizm – w celach komercyjnych i promocyjnych, czy nie, mniejsza o to – bezczelnie uśmiecha się do mnie z ekranu telewizora w telewizji publicznej.
Tymczasem ani pani Karolina, ani pan Tomasz w swoim programie wydają się tego nie zauważać. Przez około minutę odczytują fragmenty mojego felietonu o Nergalu. Następnie pan Tomasz przechodzi do jakże błyskotliwego wywodu:
Fakt ma swojego „Diablo” Włodarczyka, Super Express ma swojego Najmana. Każda bulwarówka ma generalnie troglodytę z małym mózgiem, któremu da się w ogóle włożyć w usta każde badziewie. Prawda jest taka, że ten koleś do końca nie wie, nie wie w ogóle, nie wie, o co chodzi. Ważne, że jest w ogóle jakiś szum i że on jest w jakimś kontekście.
Bo umówmy się, ci panowie większość czasu spędzają na tym, że szukają dobrych kurczaków, żeby były tłuste, dieta białkowa, potem muszą pójść do sklepu, gdzie są odżywki białkowe i proteiny, no, trzeba jakoś budować masę mięśniową, potem trzeba pakować, potem trzeba się wyspać, generalnie pójść na trening I WALIĆ TĘ GRUSZKĘ...
Pani Karolina mu wtóruje:
Ale mózg nie pracuje, nie miejmy złudzeń. ... Na razie powiem tak: jest to masakra, bo jest to tekst, w którym się nic do niczego nie lepi. I chodziło głównie o tym, o to chyba podejrzewam, żeby wypłynąć na owym Nergalu i na tej sytuacji z Pismem Świętym.
I przechodzi do druzgocącego wniosku:
No, była kiedyś Superniania, była Sara May, teraz mamy Najmana. Czekamy na więcej.
Korwin, Kin: A potraficie sformułować argument inny niż „Masakra” i „WALIĆ TĘ GRUSZKĘ"?
Drodzy prowadzący program „Magiel towarzyski”.
Jeśli uważacie, że chcę wypłynąć na Nergalu, wykazujecie się nieznajomością tematu. Zostawmy już dziedzinę, w której jesteście zieloni – czyli boks. Zostawmy to, że jestem felietonistą na portalu najbardziej opiniotwórczej gazety w kraju. Zostawmy.
Przejdźmy do rozrywki. Jak pewnie wiecie, od pewnego czasu „Dwójka” usilnie próbuje konkurować z show prezentowanymi w TVN i Polsacie. Wychodzi różnie. „Bitwa na głosy” zniknęła z anteny po jednym sezonie. Oglądalność „Voice'a” jest również przeciętna, więc nijak nie mam możliwości podczepienia się pod Nergala.
Drogi panie Tomaszu: jeśli chce pan COŚ powiedzieć, proszę się zastanowić, CO pan chce powiedzieć. Pański słowotok pokazał Pana niezwykłą elokwencję, oczytanie i „korbę na lata sześćdziesiąte”. Pokazał pan, że przeczytał pan streszczenie Schopenhauera, że potrafi pan uderzyć argumentem w człowieka, we mnie z tym WALENIEM GRUSZKI – tylko że tak naprawdę nic pan nie powiedział.
Panie Tomaszu, proszę nie mierzyć mnie SWOJĄ miarą
Pani Karolina mówiła DO PANA, że w pana wypowiedzi nic się nie lepi. W poprzedniej, o Mai Sablewskiej, też się nie lepiło, bo co mają pocztówki do promowanej na siłę menedżerki?
Byłbym zatem wdzięczny, gdyby nie mierzył pan, panie Tomaszu, wszystkich swoją miarą. Jeśli ktoś wkłada panu coś w usta lub za pana myśli, nie oznacza to, że inni mają tak samo. Inteligentni ludzie potrafią wyciągać wnioski, czytać ze zrozumieniem. Proszę jeszcze raz przeczytać mój felieton i spróbować zrozumieć przekaz.
Przykro mi, że nie zrozumieliście państwo mojego przesłania. Nergal jest tchórzem i cynikiem, który kieruje się chęcią zysku, co starałem się w tekście udowodnić – oraz sprowokować go, by pokazał, że jest inaczej.
Pani Karolino, a pani nie podczepia się pod gwiazdy?
Pani Karolino, taka nota na marginesie: czy to aby nie jest tak, że to pani próbuje podczepić się pod większe gwiazdy, by wypłynąć? Bo jakże inaczej ocenić pani zachowanie względem chociażby Kasi Cichopek i Edyty Herbuś. Znam zarówno jedną, jak i drugą: atrakcyjne, sympatyczne, inteligentne i serdeczne kobiety.
Uderza pani w nie w sposób niesprawiedliwy i niegodny.
Mogę mieć tylko nadzieję, że nie jest to wynik kompleksów. Bo sprawiedliwie panią oceniając, nie powinna ich pani mieć.