Marcin Najman, zdjęcie do felietonu

i

Autor: Marcin Najman

NAJMAN WIE NAJLEPIEJ: Andrzej Gołota – jedyny polski mistrz świata wagi ciężkiej

2011-09-27 22:00

Po walce Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko opadł już kurz. Polska dalej musi czekać na mistrza świata "królewskiej" kategorii ciężkiej. Polscy bokserzy w sumie sześć razy dostąpili zaszczytu walki o ten najcenniejszy tytuł. Czterokrotnie Andrzej Gołota, raz Albert Sosnowski i raz Tomasz Adamek.

Walka Alberta z Witalijem nie wzbudziła w naszym kraju zbyt dużych emocji. Może dlatego, że był to raczej sparing dla Witalija, w którym zabiegał on, by Albert wytrwał jak najdłużej.

Adamek vs Kliczko – zabrakło pomysłu i gabarytów

O walce Adamka z Kliczko napisano już wszystko, były chęci Tomka, ale niestety zabrakło pomysłu i gabarytów. Choć uczciwie trzeba przyznać, że w przeciwieństwie do Sosnowskiego, Adamka potraktował Kliczko bardzo poważnie i stoczył jedną z najlepszych swoich walk.

Zostaje Andrzej Gołota, najbardziej charyzmatyczny polski bokser. Dwukrotnie przegrał szybko, z Lennoxem Lewisem oraz Lamonem Brewsterem. To, niestety, się w boksie zdarza. Jednak dwukrotnie doszło do bezczelnych oszustw.

Jak oszukano Gołotę, jak ocenia się go po latach

Gołota rzekomo zremisował z Chrisem Byrdem i przegrał z Johnem Ruizem. Były to znakomite boje, zdecydowanie wygrane przez Gołotę. Ale cóż, na układy nie ma rady. W obu przypadkach pas do Andrzeja nie trafił.

Po latach ludzie wypaczają osiągnięcia tego znakomitego pięściarza. Ileż to żółci wylało na niego wielu dziennikarzy. Ileż razy w nonsensowny sposób próbowano wykpić to, co osiągnął. W takich momentach od razu przypominają mi się słowa wielkiego Józefa Piłsudskiego: "Naród wspaniały, tylko ludzie ...".

Gołota, mój mistrz

Myślę, że w najbliższych trzydziestu latach nie będzie w naszym kraju wspanialszego amatorskiego boksera od dwukrotnego Mistrza Olimpijskiego Jerzego Kuleja, oraz wspanialszego zawodowca od Andrzeja Gołoty.

Gołota zdobył brązowy medal na olimpiadzie w Seulu w 1988 r. Do finału nie wszedł wyłącznie z powodu kontuzji. Następnie po życiowych perypetiach wyjechał do Stanów Zjednoczonych i tam rozpoczął karierę zawodową.

Po kilku latach Polska dowiedziała się, że ma w światowej czołówce wagi ciężkiej jednego z najlepszych pięściarzy. Obok Evandera Holyfielda najlepiej technicznie wyszkolonego, potężnego, z fenomenalnym lewym prostym – oszaleliśmy wtedy na punkcie Gołoty i boksu zawodowego!

Regularne walki Andrzeja w Stanach sprawiały, że Polacy wstawali w nocy, by go dopingować. To wtedy tak naprawdę rozpoczął się w naszym kraju boks zawodowy, a wielu młodych ludzi (w tym ja) rozpoczęło bokserskie treningi.

Andrzej nie tylko był inspiracją, ale również osobiście otwierał furtki naszym bokserom, np. Tomkowi Adamkowi.

Lata świetności Andrzeja Gołoty przypadły na wspaniały okres wagi ciężkiej. Wtedy u szczytu byli m.in. Mike Tyson, Lennox Lewis, Evander Holyfield, Riddick Bowe, Michael Moorer i wielu innych mistrzów pięści.

Gołota stoczył dwie najwspanialsze i najbardziej emocjonujące walki w historii wagi ciężkiej z Riddickiem Bowe. Oglądam je już kilkanaście lat i zawsze z takimi samymi emocjami. Wspaniałe walki o Mistrzostwo świata z Chrisem Byrdem oraz Johnem Ruizem.

Niewielu wie, że walki te Andrzej toczył właściwie jedną ręką, gdyż jego wspaniały lewy prosty zniknął bezpowrotnie w 1999 roku, po ciężkim wypadku samochodowym. Wtedy to Gołota złamał rękę i uszkodził biegnące w niej nerwy.

Tylko dyletanci szydzą z Gołoty

Jakże gorzko na tle tego wszystkiego brzmi krytyka naszego wybitnego pięściarza. Wypominają mu, że nie zdobył tytułu, że szybko przegrywał i najgorsze: że uciekł z ringu podczas walki z Tysonem.

Ci, którzy tak mówią, to dyletanci. Gołota faktycznie potrafił szybko przegrać, ale zawsze walczył z najlepszymi.

Z Tysonem nie uciekł, tylko zszedł z ringu, po tym jak jego "trener" Al Certo, nie chciał przerwać walki, gdy Gołota o to poprosił. Co było zresztą obowiązkiem trenera. Zachowanie Certo było skandalem, wypychał Andrzeja jak psa na środek, kiedy ten już podjął decyzję, że nie walczy dalej. W boksie takie decyzje to nic niezwykłego.

Tylko popatrzcie i posłuchajcie - nagranie jest szokujące:

Kiedy Witalij Kliczko miał dość walki z Byrdem, poprosił sekundanta o przerwanie walki. Ten bez dyskusji to zrobił.

Gołota vs Adamek – ta walka nie powinna mieć miejsca

Walka z Adamkiem natomiast nigdy nie nie powinna się odbyć. Walczył tam zawodnik u szczytu formy z człowiekiem po operacji, nękanym kontuzjami. Tomek wygrał z nazwiskiem, a nie z Andrzejem Gołotą.

Andrzeju – dziękujemy!

Andrzeju, dla wielu Twoich rodaków Polska od dawna ma już Mistrza Świata wagi ciężkiej, federacji IBF i WBA, po tym, jak wygrałeś bezdyskusyjnie z Byrdem i Ruizem. Miliony kibiców nigdy nie zapomną tych emocji (w tym ja), które przez lata im dawałeś. A dla wielu adeptów bokserskich Twoje walki będą elementarzem na ich sportowej drodze.

 

Krytykować zaś bedą Cie zawsze ludzie, którzy na wieść o walce z Tysonem czy Pudzianem, dostaliby zawału,a w najlepszym razie tygodniowego rozwolnienia.

Andrzej Gołota,

Polski Mistrz Świata,

Przeciwnikami ringi zamiata