Mateusz Morawiecki nie krył oburzenia tym, że przeciwko Polskiemu Ładowi protestują ci, którzy zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Szef rządu wskazywał, że to właśnie to osoby, po wprowadzeniu reformy, będę musiały dołożyć więcej do służby zdrowia.
Nie przegap: Polski Ład: Co zyskamy na reformach? Oto konkretne przykłady
– Dziś jest taki potężny atak na Polski Ład. Ze strony kogo? Przecież nie tych 90 proc., którzy albo zyskają, albo jest to dla nich neutralne. Tylko tych kilku procent, którzy zarabiając 20, 40, 60 tys. zł miesięcznie nie chcą dołożyć do służby zdrowia tych dodatkowych kilkuset złotych – 200, czasami 1000 – w zależności od tego kto, ile zarabia – grzmiał premier podczas konferencji prasowej.
Premier przekonywał, że dzięki wyższej składce zdrowotnej pracownicy służby zdrowia mogą liczyć na podwyżki. – A ja uważam, że powinni. Uważam, że ten, kto zarabia 50 tys. zł miesięcznie czy 100 tys. zł miesięcznie powinien dołożyć więcej do naszego wspólnego dobra, jakim jest służba zdrowia. To z tego chcemy finansować także podwyżki dla pielęgniarek, także podwyżki dla naszej służby zdrowia – zaznaczył Morawiecki.
Szef rządu dodał, że zmiany w rozliczaniu składki zdrowotnej dostosowują polski system podatkowy do standardów europejskich. – Takiego systemu, żeby bogaci ludzie mogli odliczać składkę zdrowotną od podatku, nie ma nigdzie w Europie. To jest świat postawiony na głowie. My go z powrotem stawiamy na nogach – mówił premier.