„Na szczycie przywódców USA i KRLD w Hanoi nie osiągnięto porozumienia” - tak brzmi niespodziewane oświadczenie Białego Domu. Prezydent USA Donald Trump i przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un opuścili miejsce spotkania w Hanoi. Nasze relacje z Kim Dzong Unem są dobre, ale zdecydowaliśmy, że nie będziemy podejmować na razie żadnych decyzji – to zaskakujące, ale dla licznych komentatorów jednak przewidywalne oświadczenie Donalda Trumpa, po niespodziewanym przerwaniu rozmów.
Na konferencji prasowej prezydent USA opowiadał dziennikarzom o pięknie Hanoi i omawiał kryzys w Wenezueli. Dopiero później powiedział, że szczy Ameryka-Korea Północna był, jak się wyraził, produktywny, a rozmowy z Kim Dzong Unem „dobre”. Zapewniał, że mimo przerwania pertraktacji pozostaną przyjaciółmi. Jednak dla świata sympatie obu przywódców nie mają większego znaczenia. Ważne, aby Korea Północna zaprzestała prób z bronią atomową. A tego przyjaciel Trumpa nie obiecał, ponieważ ceną przetargową było w tym sporze zniesienie amerykańskich sankcji na jego głodujący kraj. A na to Trump się nie zgodził. Uważa on najwyraźniej, że wspólną deklaracją o kontynuacji spotkań może uspokoić atmosferę. Tymczasem denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego, mimo „przyjacielskiej atmosfery” wydaje się być trudna do osiągnięcia.