Od kilku dni nie cichną echa sposobu, w jaki Karol Nawrocki nabył kawalerkę od pana Jerzego. Kandydat na prezydenta miał pomagać seniorowi, który obecnie przebywa w DPS-ie. Pojawia się wiele wątpliwości co do legalności nabycia mieszkania oraz sposobu zapłaty za lokal. Sytuację krytycznie oceniają zwłaszcza politycy koalicji rządzącej, ale także Sławomir Mentzen z Konfederacji. Z kolei politycy PiS uważają, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a aferę odbierają jako atak na swojego kandydata.
Kilka minut po 15:00 w środę 7 maja sam Karol Nawrocki niespodziewanie zabrał głos w tej sprawie.
- Moje czyny i moja relacja z panem Jerzym ma swoje odbicie w wielu dokumentach, które pokazują, że miałem czyste intencje i działałem w ramach prawa - mówił.
Podkreślił, że poznał seniora 17 lat temu i przez ten czas nie miał zastrzeżeń do "honorowej umowy", jaką zawarli.
- Pan Jerzy chciał, żebym zadbał o jego pogrzeb i jego nagrobek - mówił. - Wątpliwości wokół tej sprawy mają ci, którzy nie potrafią zrozumieć, że można pomagać drugiemu człowieku w sposób bezinteresowny - podkreślał.
Karol Nawrocki zaznaczył, że jest właścicielem kawalerki od 2017 roku, ale mimo to do tej pory nie ma do niej kluczy ani z niej nie korzystał.
- Wczoraj podjąłem decyzję wspólnie ze swoją żoną, aby to mieszkanie przekazać na cele charytatywne jednej z organizacji charytatywnych, która będzie nadal wykonywała tę misję, którą ja wykonywałem wobec pana Jerzego - oznajmił.
Po swojej wypowiedzi Karol Nawrocki wyszedł, nie poświęcając czasu na odpowiadanie pytań od dziennikarzy.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Karol Nawrocki:
