Na końcu zawsze wygrywają Niemcy

2009-11-03 3:00

Echa wizyty nowego szefa niemieckiego MSZ w Polsce w polemicznym głosie Piotra Semki

"Super Express": - Publicysta "Polityki" Adam Krzemiński na naszych łamach stwierdził, że w stosunkach z Niemcami to Polska musi odrobić lekcję.

Piotr Semka: - Według Krzemińskiego jakiekolwiek własne zdanie Polski jest wyrazem braku rozsądku. Z perspektywy niemieckiej to bardzo wygodne, gdy mówi się, że każda polska różnica zdań jest robieniem awantury. Natomiast, gdy Niemcy wyrażają swoje zdanie, zawsze jest to rozsądne.

- W Warszawie gościł nowy szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle. Czy widać już oznaki zmiany nastawienia do Polski ze strony świeżo sformowanej koalicji CDU-FDP?

- Były obawy, że powstanie tzw. koalicja socjalnego zimna, z uwagi na liberalizm FDP. Jednak z umowy koalicyjnej wynika, że Angela Merkel przejęła rolę strażnika tego tradycyjnego niemieckiego ideału równowagi między kapitalizmem a wrażliwością społeczną. Nie udało się przeforsować lidera FDP Guido Westerwellego na ministra finansów, a to on był zwolennikiem wychodzenia z kryzysu drogą prorynkową. Ten resort otrzymał stary wyga CDU Wolfgang Schauble, więc rząd będzie ograniczać nadmierną wolnorynkowość i cięcia świadczeń socjalnych. Teka ministra spraw zagranicznych dla Westerwellego oznacza, że rząd nie pójdzie w kierunku ekonomicznym. CDU bałoby się wybuchu niezadowolenia społecznego, a to jest na rękę socjaldemokratom. Nowy gabinet jest centrowy. Niemcy nadal będą spokojnym krajem Angeli Merkel. W rządzie koalicyjnym ścierają się ze sobą rozmaite poglądy, ale na końcu wychodzi tak, jak ona chciała. Przypomina to powiedzenie: "Piłka nożna to taki sport, gdzie na boisku biega 22 graczy, a na końcu zawsze wygrywają Niemcy".

- Jak ostatnio wyglądały relacje polsko-niemieckie i jakiego kursu wobec Polski możemy się teraz spodziewać?

- Stosunek Niemców do nas to taki aksamitny paternalizm. W ostatnich latach Niemcy nauczyli się, że w relacjach z Polską dużo uwagi należy poświęcać gestom historycznym. Prócz tego wyczulenia na kwestie historyczne - które istotnie są dla nas niezmiernie ważne - pozostają inne, wciąż nierozwiązane: status polskiej mniejszości w Niemczech, Gazociąg Północny, nowe rozpisanie traktatu o dobrym sąsiedztwie z 1991 r., wskrzeszenie Trójkąta Wei- marskiego (choć tu potrzebna jest jeszcze zgoda Francji). Nowy rząd będzie pewnie kontynuował dotychczasową linię wobec Polski. Możemy jednak mówić o umiarkowanym optymizmie. Umowa koalicyjna poświęca Polsce więcej uwagi niż poprzednia i to budzi nadzieję. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że czasem zupełnie inne sprawy są istotne dla Niemców, a inne dla nas. Niemców bardzo irytuje nasz zamiar sprzedawania nadwyżek gazu - dla nich to taka cwaniacka polityka. Polskie media zupełnie nie podchwyciły wypowiedzi Tuska o możliwości powrotu do energetyki atomowej, a w Niemczech wywołało to ogromne zaniepokojenie. Dlatego w naszych relacjach mogą nagle pojawić się z dużą siłą sprawy, których my się w ogóle nie spodziewamy, bo przyzwyczailiśmy się głównie do agendy historycznej, kwestii stosunków z USA i spraw wschodnich.

- Wymienił pan sprawę Gazociągu Północnego. Czy jego budowa jest już przesądzona, czy może ją wstrzymać głoszony przez FDP dystans wobec Rosji?

- Co innego mówią politycy - w tym przypadku Westerwelle - gdy są w opozycji, a co innego, gdy wchodzą do rządu. Angela Merkel nie chce zginać karku przed Rosjanami - jak to robił kanclerz Schroeder - ale zależy jej na tym, by projekt rurociągu utrzymano. Co więcej, przy ratowaniu Opla partner rosyjski był traktowany bardzo przychylnie, a to tylko potwierdza istnienie specjalnych relacji niemiecko-rosyjskich. Zobaczymy, jak będzie wyglądała niemiecka korekta opcji prorosyjskiej. Nie sądzę jednak, by w tej konfiguracji wahadło odwróciło się w stronę Polski. Interesy niemieckie w Rosji są zbyt potężne. Dużo też zależy od tego, kto w praktyce będzie trzymał rękę na kole sterowym niemieckiej dyplomacji.

Piotr Semka

Publicysta "Rzeczpospolitej"