Jak twierdzą dziennikarze portalu, do wycieku doszło w Szefostwie Planowania Logistycznego w Inspektoracie Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. Choć dane wojskowe miały pojawić się w sieci w niedzielę, 9 stycznia, polskie służby dowiedziały się o sprawie w poniedziałek. Wyciek został namierzony przez wojskowe Narodowe Centrum Bezpieczeństwa.
Dane, które trafiły do sieci, to aż 1 757 390 rekordów. Sama broń palna kalibru do 30 mm i jej części to 2 800 pozycji. Według Onetu, każda pozycja to zapotrzebowanie każdej jednostki na sprzęt - od całych myśliwców F-16, ciężką broń, amunicję, aż po mundury, bieliznę, koce, komputery, zeszyty, sztandary i dyplomy. Jak podaje Onet, z ujawnionych zapisów "wyłania się szczegółowy stan posiadania całej polskiej armii, a także jej braki w sprzęcie".
- Są to dane strategiczne, o które zabiega wywiad Rosji. Dają one podstawę do precyzyjnego szacowania, jaki jest stan materiałowy jednostek wojskowych, jakie mamy zapasy, które jednostki są traktowane priorytetowo, a bardziej ogólnie o tym, jaka jest zdolność obronna naszego kraju. Takie dane mają szczególne znaczenie dla planowania operacji zaczepnych - skomentował w rozmowie z portalem gen. Piotr Pytel, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Wg Onetu, pliki do poprania z internetu trafiły już do komputerów m. in. z Rosji i Chin.
Jeśli ta informacja jest prawdziwa to oznacza, że Rosjanie wiedzą już jak długo polska armia może prowadzić wojnę, bo części się skończą. Niebywały skandal. W każdym innym kraju dymisja szefa MON. Tu zrobi się "atak ze wschodu" plus parę bogoojczyźnianych frazesów - skomentował dziennikarz "GW" Paweł Wroński.
Z kolei poseł KO Dariusz Joński (43 l.) wprost pyta się na Twitterze "o której godzinie będzie dymisja ministra obrony narodowej"?
Czy jednak takowa będzie?
Błaszczak o wycieku danych dot. Wojska Polskiego
Kilka długich godzin po publikacji artykułu Onetu głos zabrał sam Mariusz Błaszczak. Nie zaprzeczył faktowi wycieku, lecz twierdzi, że wykradzione dane nie były tajne. - Uspokajam, nie wyciekły żadne tajne informacje, a Polska jest bezpieczna. Politykom totalnej opozycji rekomenduję otrzeźwienie i szklankę zimnej wody - napisał szef resortu obrony na Twitterze.
Ciąg dalszy artykułu pod spodem
Tuż przedtem, o godzinie 12.32, Ministerstwo Obrony Narodowej nowe oświadczenie opublikowało Ministerstwo Obrony Narodowej. - Po weryfikacji służb informujemy, że ujawniony w internecie katalog to część Jednolitego Indeksu Materiałowego prowadzonego przez Inspektorat Wsparcia czyli jednostkę odpowiedzialną za zakupy w Wojsku Polskim. Indeks zawiera wyłącznie informacje powszechnie dostępne. Można je uzyskać m. in. na podstawie jawnie prowadzonych i publikowanych postępowań o udzielenie zamówienia publicznego - twierdzi ministerstwo.
Służby badają w jaki sposób udostępniono te dane na nieautoryzowanych serwerach. Według wstępnych ustaleń doszło do zaniedbania obowiązków przez pracownika Inspektoratu Wsparcia. W sprawie urzędnika, który bez upoważnienia udostępnił plik na nieautoryzowanym serwerze jest prowadzone postępowanie wyjaśniające przez Żandarmerię Wojskową - dodają urzędnicy ministerstwa obrony narodowej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
>>>Afera mailowa. Chcą odwołać Kurskiego! Tym razem przesadził? "Wydźwięk moralnie obrzydliwy"
>>>Afera mailowa. Jak Michał Dworczyk mówi o kobietach!? Co na to żona?
>>>Skandaliczne doniesienia o zbiegłym żołnierzu! Nie do wiary, co miał ze sobą