Poniedziałkowe popołudnie, godz. 16.42. Spóźniony o 12 minut samolot Embraer-195 wzbija się w powietrze z pasa startowego nr 15 na warszawskim Okęciu. Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, 2 godz. i 10 min później rejs LO233 kołowałby na pasie lotniska Zaventem położonego 16 km od siedziby Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Tak się jednak nie stało.
Po ok. 45 min samolot z grupą polskich europosłów, m.in. Leszkiem Millerem i Robertem Biedroniem (46 l.), doznał gwałtownej dekompresji na wysokości 10 km. Pasażerowie byli przerażeni. – Zobaczyliśmy w pewnym momencie opadające do kabiny maski, jednocześnie była komenda kapitana, żeby szybko zakładać maski. Panie stewardessy pomagały tym, którzy mieli problemy. Później był mocny przechył statku na dziób i takie mocne wibracje. Zorientowaliśmy się, że samolot szybko traci wysokość. Sytuacja wydawała się krytyczna – opowiada nam Leszek Miller. – To moment, w którym nie masz na nic wpływu, więc najlepsze, co możesz zrobić, to zachować spokój. Jak widać, sprawdziło się. Pilot i reszta załogi zachowali się bardzo profesjonalnie – dodaje z kolei europoseł Robert Biedroń (46 l.). – Ja z kolei myślałem, że fałszywa jest teza mówiąca, że jak ktoś raz przeżył katastrofę, to drugi raz taka mu się nie zdarzy – wyznaje znowu Miller, który 19 lat temu – w wyniku strasznego wypadku helikopterowego pod Piasecznem – cudem uszedł z życiem, łamiąc dwa kręgi piersiowe.
Tymczasem w poniedziałkowy wieczór ulga nadeszła po wyrównaniu lotu na wysokości 3050 m i bezpiecznym lądowaniu w niemieckim Düsseldorfie. Dwie godziny później samolot zastępczy dowiózł pasażerów do celu – Uratowali nam życie! – mówi w „SE” Robert Biedroń. Miller, który również zachwala postępowanie załogi, dodaje, że po wyjściu udał się z kolegami na „lampkę wina”.
LOT bada przyczyny wydarzenia. Na pokładzie było 80 pasażerów i 6 członków załogi.
>>>Chwile grozy Biedronia i Kopacz w samolocie. Dekompresja, "sytuacja wyglądała dramatycznie"
>>>Leszek Miller uderza w Mateusza Morawieckiego. Premierowi pójdzie w pięty? "Prosto z lewej"