Myliłem się, że ten Sejm będzie spokojny

2008-09-18 4:15

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski rozlicza się ze złożonych nam na początku kadencji obietnic i zapowiada ofensywę legislacyjną rządu

"Super Express": - Na początku kadencji,w wywiadzie dla "Super Expressu" obiecywał pan, że w nowym Sejmie draki nie będzie. Tymczasem poselskich harców na Wiejskiej nie brakuje.

Bronisław Komorowski: - Moja obietnica dotyczyła przede wszystkim mojego psa - Draki (śmiech). Nie jestem aż tak naiwny, by obiecywać, że w Sejmie, który ze swojej natury jest miejscem sporu politycznego, będzie zawsze spokojnie. Miałem jednak nadzieję, że fakt, iż poza Sejmem znalazły się dwa najbardziej radykalne i wojownicze ugrupowania, wpłynie uspokajająco. Myliłem się.

- Ekscesów na komisji regulaminowej, która zajmowała się immunitetem Zbigniewa Ziobry, nie powstydziłby się Lepper ani Giertych!

- Powiem więcej - sądzę, że mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem o wiele groźniejszym niż okupacja mównicy przez zwolenników Andrzeja Leppera. Samoobrona w Sejmie była mimo wszystko pewnym marginesem. Tym razem pracę komisji, przy użyciu presji fizycznej, sparaliżował potężny klub parlamentarny. Mało tego - jedną z głównych ról w tych harcach odgrywał były premier Jarosław Kaczyński. To szokujące, gdyż dotychczas tego rodzaju ekscesy były domeną polityków mało poważnych. Muszę zrobić wszystko, by takie zachowania nie stały się sejmowym obyczajem.

- Jednak konflikt między PO a PiS sięgnął zenitu. Nie obawia się pan, że tego rodzaju skandalicznych sytuacji będzie w Sejmie więcej?

- Rzeczywiście trzeba być wyczulonym na niesłychaną pomysłowość posłów opozycji zmierzającą do zablokowania prac w parlamencie - na poziomie sali posiedzeń i w komisjach sejmowych. Dlatego musimy zmienić regulamin, by precyzyjnie określić uprawnienia przewodniczących i prezydium komisji np. w zakresie zwoływania posiedzeń i kształtowania porządku obrad.

- Na początku kadencji obiecywał pan zmiany regulaminu dotyczące np. leżakowania projektów poselskich. Co w tej sprawie się dzieje?

- Moje propozycje zostały przesłane do komisji regulaminowej. Obecnie są przedmiotem narad w klubach. Mam nadzieję, że do końca roku regulamin w nowym kształcie wejdzie w życie.

- A konkretnie? Co się zmieni?

- Zostanie skrócony czas leżakowania projektów ustaw - z sześciu miesięcy do czterech. Bardziej skrócić nie można, gdyż rząd musi mieć szansę na zaopiniowanie projektu bądź też przygotowanie własnego. Druga istotna zmiana dotyczy stworzenia tzw. konstruktywnego wotum nieufności wobec marszałka. I jednocześnie uniemożliwienia mu chowania w biurku wniosku o odwołanie marszałka. Tak jak robił to PiS.

- A co z projektami rządowymi? Opozycja twierdzi, że jest ich jak na lekarstwo.

- Opozycja narzeka na brak projektów rządowych, a jednocześnie przekonuje, że ich własne nie wchodzą pod obrady, bo jest tłok. Gdzie tu logika? Ostatnio narzekał też poseł Palikot. A jeśli jednocześnie narzeka Palikot i przewodniczący Gosiewski, to znaczy, że żaden z nich nie ma racji. A ja nie kieruję się partyjnym interesem.

- Dlaczego zwalnia pan tempo prac komisji "Przyjazne Państwo"? Palikota pan nie lubi?

- Właśnie że lubię (śmiech). Doceniam to, co robi Janusz Palikot, ale o żadnych preferencjach nie może być mowy. Projekty komisji będą rozpatrywane w normalnym trybie pracy parlamentu.

- Wracając do projektów rządowych. Opozycja za każdym razem pyta, gdzie są te szuflady pełne ustaw, o których Platforma mówiła w czasie kampanii wyborczej...

- W październiku spodziewam się ogromnego napływu projektów rządowych. Dlatego tych wszystkich pracusiów z opozycji uspokajam: naprawdę będziecie się mogli wykazać.

- Na początku kadencji postraszył pan posłów, że będą musieli zacisnąć pasa. Teraz słyszymy, że od nowego roku dostaną podwyżki. Skąd ta nagła łaskawość?

- Zlikwidowaliśmy fundusz taksówkowy, a hotelowy zracjonalizowaliśmy. Trwa też proces zniechęcania posłów do turystyki. Głównie zagranicznej. Ograniczamy też liczbę wyjazdowych posiedzeń komisji sejmowych. To są fakty. A podwyżek dla posłów nie będzie. Komisja regulaminowa pozytywnie zaopiniowała jedynie niewielki wzrost środków na biura poselskie. Od 1999 r. żadnych podwyżek na prowadzenie biur nie było. A koszty ich utrzymania wzrosły.

- Jak z perspektywy fotela marszałka Sejmu ocenia pan koalicję PO-PSL?

- Obserwowałem wiele koalicji i ta jest najspokojniejsza. Nie bijemy się publicznie po twarzy, nie ma awantur i działań typowych dla koalicji - czyli robienia sobie na złość po to, by zaznaczyć swoją odrębność. Są oczywiście różnice, ale to naturalne.

- Ale te różnice powodują, iż koalicja kręci się w miejscu i odkłada na bok wszystkie ważne reformy - KRUS, podatki itd.

- Trzeba szanować odrębność poglądów, ale trzeba też się umieć przekonywać. Moim zdaniem PSL zachowuje się spokojnie. Broniąc swoich racji, w wielu miejscach pozwala na budowanie wspólnego mianownika. Jestem pewien, że przyśpieszenie dla pewnych kwestii przyniesie kongres PSL.

- A kiedy widzi pan, jak dziennikarz podający się za działacza PSL jednym telefonem załatwia sobie pracę w rządowej agencji podległej ludowcom, to jest pan z koalicjanta zadowolony?

- Bardzo mi się to nie podoba. Cóż, nie ma ugrupowań politycznych nieskażonych myśleniem w kategoriach interesu swojego środowiska czy czasem rodziny. Jedne są skażone bardziej, inne mniej. Odnoszę wrażenie, że PO z tym problemem sobie poradziła. PSL miewa z tym kłopoty, ale mam nadzieję, że znajdzie drogę do bardziej transparentnych działań.

- Dobrze panu w fotelu marszałka Sejmu?

- Ta pozycja jest dla mnie satysfakcjonująca. Od dawna uważam, że w polityce powinna obowiązywać zasada stopniowego dojrzewania do funkcji. Tak jak dojrzewałem do funkcji ministra, będąc przez lata wiceministrem, tak też po coś byłem przez dwa lata wicemarszałkiem Sejmu. Logika w karierach politycznych robi dobrze.

- Trzymając się tej logiki, teraz dojrzewa pan do Pałacu Prezydenckiego?!

- Nie mam takich planów. Jestem politykiem spełnionym. Nie ma we mnie tiku nerwowego przebierania nogami do pełnienia kolejnych ważnych funkcji w państwie.

Bronisław Komorowski

Marszałek Sejmu z ramienia PO, były szef MON. Ma 56 lat