W maju obrońcy Mariupola po niemal trzech miesiącach bardzo ciężkich walk, w tym w oblężonym przyczółku na terenie zakładów Azowstal, trafili do rosyjskiej niewoli po decyzji dowództwa, że "ma zostać uratowane życie żołnierzy". Mychajło Dianow był jednym z nich. Podczas swojego pobytu w niewoli schudł 40 kg. Jakby tego było mało, złamał tam rękę, którą zoperowano mu "cążkami i bez znieczulenia". Ramię zrosło się krzywo, kość wygięła się w łuk. Według informacji ukraińskich mediów w ramieniu brakuje kilku cm kości! Stan wojskowego nie pozwala obecnie na przeprowadzenie operacji. Musi najpierw przybrać na wadze ok. 20 kg. - Po miesiącu głodowania, kiedy zamykasz oczy, zapominasz o swojej rodzinie, o swoim kraju, o wszystkim. Możesz myśleć tylko o jedzeniu - przytacza jego wypowiedź rmf24.pl. - Jeść się nie dało. Na posiłek dawali 30 sekund. W ciągu 30 sekund trzeba było zjeść, ile się dało. Chleb specjalnie był bardzo twardy. Chłopcy, którym wybili zęby, nie mogli zdążyć zjeść. Potem trzeba było przestać, wstać i biec. Tak było cały czas - dodawał Dianow.
Niewola u Rosjan jak "obóz koncentracyjny"
Obóz dla jeńców w dawnej kolonii karnej w okupowanej Ołeniwce Dianow porównał do "obozu koncentracyjnego". W baraku było 800 osób. Pod koniec lipca w Ołeniwce doszło do wybuchu - zginęło wtedy co najmniej 53 ukraińskich jeńców (Dianow był wówczas poza obozem - zabrano go na wspomnianą "operację" ręki). Jak opowiadał, za podniesienie z ziemi i zjedzenie jagody jeńcy byli torturowani - bici pałkami, rażeni prądem; pod paznokcie wbijano im igły. - Rozebrali nas do naga. Zdjęli gips, wszystko. Przeszukiwali. A potem przez pięć godzin trzeba było siedzieć w kucki. Czekaliśmy, nie wiedzieliśmy, co się wydarzy - mówił.
Wymiana jeńców
21 września 215 ukraińskich jeńców wymieniono na prorosyjskiego oligarchę Wiktora Medwedczuka i 55 Rosjan. Później Dianow, jak relacjonował, spędził dzień-półtora z oczami zaklejonymi taśmą klejącą, z nogami podciągniętymi do brzucha. Przez 36 godzin z zasłoniętymi oczami, nie wiedząc, co się dzieje, był następnie przemieszczany - z autobusu do samolotu, potem znowu do autobusu. Taśmę z oczu zdjęto mu, gdy był już w Ukrainie. - Każdy z nas przeżył traumę. Uważam się za osobę silną psychicznie, ale wiele rzeczy straciło dla mnie wartość - przyznał szczerze.