Tak mieszka Karol Nawrocki

i

Autor: ANDRZEJ WOZNIAK/SUPER EXPRESS

"Dogonię i przegonię Rafała Trzaskowskiego"

"Muszę zostać prezydentem, żeby nie doszło do jedynowładztwa". Rozmowa z Karolem Nawrockim

2025-03-04 18:15

Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, ostro krytykuje politykę europejską, ostrzega przed jedynowładztwem i zapowiada, że w wyścigu o Pałac Prezydencki wyprzedzi Rafała Trzaskowskiego. W rozmowie z „Super Expressem” komentuje także napięcia między Ukrainą a USA, uderza w Donalda Tuska i podkreśla, że nie podpisze żadnej ustawy podnoszącej podatki. „W interesie Polski jest sojusz z USA, a nie NATO-bis w Unii Europejskiej” – mówi stanowczo. Czy jego plan gospodarczy ma realne szanse na realizację?

„Super Express”: - Amerykanie wstrzymali pomoc wojskową dla Ukrainy. Czy tym samym Trump stanął po stronie Putina?

Karol Nawrocki: - To bardzo trudna i niedobra decyzja w kontekście bezpieczeństwa i suwerenności Ukrainy, ale też całej architektury bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Natomiast jest to efekt działań pana prezydenta Zełenskiego i tego rodzaju niewdzięczności, z którą my jako Polacy mogliśmy się spotkać wcześniej. Prezydent Zełenski nie docenił pomocy Polaków.

- Czy istnieje „niewdzięczność” w polityce? To są dorośli faceci. Tam się ważą losy państwa, jego niepodległości, losy żywych ludzi, którzy będą teraz ginąć w znacznie większej liczbie niż do tej pory

- Jak prezydent Zeleński – prezydent Ukrainy, której żołnierze i cywilni obywatele giną – może sobie pozwolić na tego typu niedocenienie swojego bliskiego sojusznika i w ten sposób rozmawiać ze Stanami Zjednoczonymi, które są gwarancją bezpieczeństwa?

- To co, pana zdaniem, powinien zrobić Zełenski?

- Zełenski powinien oczywiście zabiegać o wsparcie Stanów Zjednoczonych, a z całą pewnością nie szukać alternatywy w budowie ekologicznych sił zbrojnych w Unii Europejskiej.

- Ekologicznych? Jest strasznie pan złośliwy.

- Nie, nie jestem złośliwy. Używam terminologii, która funkcjonuje w UE.

- O ekologicznych siłach zbrojnych to jeszcze nie słyszałem.

- A ja o nich słyszałem, więc próba budowy alternatywy dla Sojuszu Północnoatlantyckiego i wchodzenie przez prezydenta Zełenskiego w antyamerykańską politykę europejskich elit jest niedobre dla jego narodu, dla jego państwa i dla stabilizacji sytuacji na świecie.

- Po awanturze w Białym Domu Sondaże dla Zełenskiego wystrzeliły. To świadczy, że Ukraińcy popierają tę politykę.

- Jestem Polakiem, mam obowiązki polskie, jestem kandydatem na urząd prezydenta Polski i w polityce międzynarodowej będę dbał o interes Polski. W interesie Polski jest oczywiście Ukraina, która będzie suwerenna, będzie niepodległa, będzie silna w oporze przeciw neoimperialnej, post-sowieckiej Federacji Rosyjskiej. Ale w interesie Polski jest też sojusz ze Stanami Zjednoczonymi i budowa Sojuszu Północnoatlantyckiego, a nie NATO-bis w Unii Europejskiej.

- Czy Polska ma okazję wygrać tę sytuację i czy możemy być mediatorem między Ukrainą a Waszyngtonem?

- Tak postrzegam oczywiście rolę Polski i nasze narodowe aspiracje. Dzisiaj gwarantem zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa państwa polskiego jest pan prezydent Andrzej Duda, który zachowuje dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi i nie wpada w histerię, nie ulega też wielu złym trendom europejskim – ekologicznym, migracyjnym. Prezydent jest więc dzisiaj stabilizatorem naszej sceny politycznej, ale też naszej sytuacji międzynarodowej. Dlatego tak ważne jest, żeby w tym zakresie kontynuować misję prezydenta Andrzeja Dudy. Ja takim prezydentem z całą pewnością będę. Widzę zagrożenie, jeśli prezydentem Polski zostanie zastępca tak antyamerykańskiego polityka, jakim jest obecny premier Donald Tusk.

- Rafał Trzaskowski wypowiada się w sposób niezwykle stonowany, jeżeli chodzi o ten ostatni konflikt amerykańsko-ukraiński.

- Zbyt inteligentny jest pan redaktor, żeby brać na poważnie to, co w kampanii wyborczej mówi Rafał Trzaskowski.

- Dlaczego?

- W czasie kampanii wyborczej Rafał Trzaskowski zaprzecza swoim dotychczasowym poglądom i działaniom. Zrobił z Warszawy laboratorium Zielonego Ładu, tożsamości płciowej i promocji różnych zjawisk w odniesieniu do płci. To, co powie dzisiaj, może zupełnie inaczej powiedzieć jutro. Mówi tak, żeby wygrać wybory prezydenckie, co się nie stanie.

- W niedzielę przedstawił pan ofertę programową. W „Planie 21” znalazło się wiele gospodarczych tematów. Jak próbowałem policzyć ich koszty, zabrakło mi cyfr na kalkulatorze.

- A ile panu redaktorowi wyszło? Skonfrontuję to ze swoimi współpracownikami i ekspertami.

- Żartuję, rozmawiałem z pańskimi współpracownikami i ekspertami, którym wychodzi kilkadziesiąt mld zł rocznie. Punkt procentowy VAT-u z 23 do 22, podniesienie drugiego progu dochodowego, obniżenie PIT-u, a w zasadzie likwidacja PIT-u dla rodzin z 2 plus dzieci. W każdym projekcie ustawy musi wskazane źródło finansowania.

- I ten projekt też to pokazuje. W moim kontrakcie z obywatelami jest punkt 7. Jest pancerz budżetowy. Jeśli pan mówi o kilkudziesięciu miliardach złotych, to przypomnę, że luka podatkowa dzisiaj wynosi 45 mld zł. Już przywykliśmy w Polsce do tego, że jak wraca rząd...

- Luka podatkowa to jest taki potwór z Loch Ness. Jest, ale jej nie ma.

- No nie, bo jak rządził rząd Zjednoczonej Prawicy, to udało się w taki sposób zarządzać finansami publicznymi, podnosić ściągalność VAT, korzystać z takich instrumentów jak Krajowa Administracja Skarbowa.

- Proszę nie mówić, że wystarczy przestać kraść, bo to jest fajny slogan, ale nie da się tego przełożyć na rzeczywistość.

- Luka podatkowa wynosi 45 mld zł. Wystarczy podnieść ściągalność podatków, żeby zrealizować te punkty, które pan redaktor przed chwilą wymienił i drugi próg podatkowy podnieść do 140 tys zł. To nie są dziesiątki miliardów.

- Najwyższym kosztem jest obniżenie VAT.

- Rzeczywiście, ale to też będzie mieścić się w tej skali. Poza tym należy tak zarządzać finansami publicznymi, jak robił to rząd Zjednoczonej Prawicy i wówczas starczało środków finansowych na wiele projektów inwestycyjnych, projektów samorządowych. Jeśli jednym się udawało, a drugim się nie udaje i zawsze gdy drudzy przychodzą, to mówią, że pieniędzy nie ma i nie będzie, to myślę, że wszystkich logicznie myślących Polaków to zastanawia.

- Zapowiedział pan, że nie podpisze żadnej ustawy podnoszącej podatki, nawet takiej, która podnosi akcyzę np. na alkohol i papierosy? To są ustawy, które, można powiedzieć, cyklicznie wchodzą w życie.

- Tak jest zapisane w kontrakcie. Nie podniosę podatków w Polsce. Jestem też przeciwnikiem podatku katastralnego. Powinniśmy zapędzać rząd do pracy i rozliczać polityków z ich obietnic. Taka jest też rola prezydenta, żeby mobilizować rząd do pracy, a nie szukać kolejnych grup społecznych, z których można wycisnąć daniny i środki finansowe. Bardzo nie podoba mi się ta polityka rządu Donalda Tuska, w której brak sprawczości rządu w zarządzaniu finansami publicznymi. Prezydent – gdy nim zostanę – będzie też od tego, by nie pozwalać, żeby brak dbania o finanse publiczne zastępować kolejnymi daninami na obywateli państwa polskiego: podatkiem katastralnym, podnoszeniem wieku emerytalnego czy odbieraniem ponad 4 mld zł osobom chorym onkologicznie.

- Doskonale pamiętam kampanię wyborczą sprzed pięciu lat i jednym z głównych argumentów PiS było to, że Andrzej Duda powinien zostać prezydentem, żeby nie doszło do wojny między prezydentem a rządem i paraliżu państwa. To może Rafał Trzaskowski powinien wygrać?

- Jednym z ważniejszych argumentów Rafała Trzaskowskiego było wówczas to, żeby nie doszło do jedynowładztwa.

- Czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

- I to jest rzeczywiście symptomatyczne w życiu politycznym, bo mamy wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego, gdy wzywa do tego, żeby w Polsce nie było jedynowładztwa, musi być balans. I ja akurat w tej materii wyjątkowo z Rafałem Trzaskowskim się zgadzam. Muszę zostać prezydentem Polski, żeby nie doszło do jedynowładztwa i żeby system, który nie radzi sobie z finansami publicznymi, z drożyzną i z rozwojem się nie domknął.

- Patrząc na dotychczasowe sondaże ma pan stabilną drugą pozycję, aczkolwiek ściga pana Sławomir Mentzen, któremu dość gwałtownie rośnie poparcie. Czy jeżeli Mentzen przeskoczy pana w tychże sondażach, to pan zrezygnuje?

- Nie zrezygnuję. Zostanę prezydentem Polski, dogonię i przegonię Rafała Trzaskowskiego, bo nie ufam sondażom i nie wiem, jak wygląda dzisiejsza rzeczywista sytuacja przedwyborcza. Nie widzę żadnego powodu, abym miał rezygnować.

Rozmawiał Hubert Biskupski

Poniżej galeria zdjęć: Tak mieszka Karol Nawrocki.

Wieczorny Express: Wywiad Nawrocki
Sonda
Kandydat PiS Karol Nawrocki zapowiada, że dogoni i przegoni Rafała Trzaskowskiego. Czy ma na to szansę?