Plan wizyty marszałka Grodzkiego w Maroku
Wizyta marszałka Tomasza Grodzkiego w Maroku trwała od 26 do 30 maja. Według oficjalnego komunikatu Senatu, „celem wizyty było promowanie zacieśniania więzi parlamentarnych, ekonomicznych i turystycznych z Królestwem Marokańskim (…) a także próba przekonania gospodarzy do mocniejszego potępienia ataku Rosji na Ukrainę”. W niedzielę senacka delegacja wypoczywała i zwiedzała. Kiedy część Polski mokła w strugach deszczu, marszałek Grodzki oddawał się zwiedzaniu starówki Rabatu, stolicy Maroka oraz XII-wiecznej Cytadeli Udajów, a potem udał się na koktajl w rezydencji ambasadora RP w Maroku.
Rządzący oburzeni wizytą marszałka Tomasza Grodzkiego
Wizyta oburzyła rządzących. – Aktywność marszałka Senatu powinna mieścić się w ramach jego konstytucyjnych kompetencji! A nie ma ich do prowadzenia polityki zagranicznej. A jeśli dodatkowo to jest wykorzystywane do aktywności o charakterze rekreacyjnym, to jest to podwójnie niewłaściwe – komentuje wiceszef MSZ Paweł Jabłoński (36 l.).
– Niedziela była dniem, w którym żadna wizyta się nie odbyła, bo takie są zwyczaje. To miłe, że gospodarze zapewnili nam aktywności, które pomogły lepiej poznać ich kraj – mówi obecny w delegacji Marek Borowski. – A co do polityki zagranicznej, to przypomnę, że poprzedni marszałek Senatu z PiS pojechał na Białoruś, gdzie nazwał Łukaszenkę "ciepłym człowiekiem".
Marszałek Senatu komentuje wyjazd do Maroka
Jak wyjazd do Maroka komentuje sam marszałek Senatu Tomasz Grodzki? - To nie była wycieczka rekreacyjna tylko ciężka praca. Istnieje pojęcie dyplomacji parlamentarnej, która często przyczynia się do zacieśniania kontaktów między państwami - mówi nam Tomasz Grodzki.
Podczas powrotu do Polski delegacja senacka przeżyła chwile grozy kiedy samolot musiał lądować awaryjnie w Zurychu. W kokpicie pilotów Boeinga 737 pękła bowiem szyba.