Morozowski o sprawie Nieznalskiej: Sędzia bała się artystów i Kościoła

2010-03-13 3:00

Sprawę Doroty Nieznalskiej, oskarżonej o obrazę uczuć religijnych i uniewinnionej przez sąd, komentuje dziennikarz Andrzej Morozowski, współautor programu "Teraz MY!".

"Super Express": - Sędzia Teresa Bertrand uniewinniła Dorotę Nieznalską w sprawie o obrazę uczuć religijnych w instalacji z penisami na krzyżach. Za winną całej sprawy uznała stację TVN, która zmanipulowała przekaz.

Andrzej Morozowski: - Uzasadnienie wyroku jest kuriozalne. Dziwi mnie też przyjęcie przez sąd do rozpatrzenia sprawy z oskarżenia ludzi, którzy wystawę znali tylko z relacji telewizyjnej. Skoro tak, to niebawem sąd będzie rozpatrywał zgłoszenia i wzywał na świadków widzów rekonstrukcji zdarzeń z programów telewizyjnych typu "997"?

Patrz też: Gdańsk: Powiesiła genitalia na krzyżu, ale uczuć religijnych nie obraziła (GŁOSUJ!)

- A zarzut o manipulacji w telewizji?

- Sędzia zrobiła unik. Zdawała sobie sprawę, że musi Nieznalską uniewinnić. Wyrok skazujący zostałby obalony w Strasburgu. Jednocześnie panicznie bała się reakcji Kościoła, tak jak boi się go część sędziów, polityków i dziennikarzy. I kombinowała, by wilk był syty i owca cała. Nie zanegowała oskarżenia, nie uznała też artystki za winną obrazy uczuć. Chciała przypodobać się Kościołowi, a jednocześnie nie podpaść artystom. Znalazła winnego w postaci telewizji i mediów. Zabawne są też te części uzasadnienia, w których sędzia mówi o tym, że krzyż nie jest chrześcijański, ale PCK. Nie dodaje jednak, skąd wziął się w PCK symbol krzyża, czyli chrześcijańskiego miłosierdzia.

- Panu instalacja się spodobała, czy też była tanią prowokacją?

- Nie jestem przeciwnikiem Nieznalskiej. I podobała mi się sama ironiczna idea jej pracy mówiąca o współczesnych męczennikach, którzy zamęczają się na siłowniach po to, żeby pięknie wyglądać. Nie wiem, czy penisy na krzyżach pojawiły się właśnie po to, by uzyskać rozgłos. Nie wiem też, czy Nieznalska sama powiadomiła media bądź nawet polityków o tej wystawie. Ma jednak prawo do własnej wizji. Co zabawne, sędzia robi winnego z telewizji, która Nieznalskiej broniła! Niemal słychać: artystkę chętnie bym ukarała i zabawiła się nawet w kata, ale niestety winna jest telewizja.

- W uzasadnieniu wyroku pojawiają się też publicystyczne tezy o skutkach tabloidyzacji mediów.

- Witać, że pani sędzia ma zacięcie artystyczne, może chciała zostać krytykiem sztuki... Recenzuje wystawę i daje właściwą interpretację dzieła. Nie rozumiem zatem, dlaczego jako wykształcony człowiek z zacięciem artystycznym ganiła za tabloidyzację, a nie pochwaliła telewizji za działalność misyjną, za promowanie sztuki? Powinna pochwalić! Nie wiem, czy po takim doświadczeniu jakakolwiek stacja zaryzykuje podobnie ryzykowną wyprawę do galerii…

Andrzej Morozowski

Dziennikarz i publicysta telewizji TVN, współautor programu "Teraz My!"