Wicemarszałkini Senatu, Gabriela Morawska-Stanecka skomentowała decyzję ministra. - PiS od dawna jest na wojnie z kobietami, co pokazały m.in. próby zaostrzenia przepisów ws. aborcji, co wywołało ostry sprzeciw kobiet i wyprowadziło je na ulice. Próbuje się to zresztą zrobić cały czas, w różny sposób, m.in. w ustawie covidowej. Wypowiedzenie konwencji stambulskiej to element tej wojny - oceniła.
Konwencja stambulska była pierwszym międzynarodowym aktem, który odnosił się do przemocy wobec kobiet i który pozwala UE i jej członkom ściganie przestępców, którzy dopuszczają się bicia, maltretowania, przemocy psychicznej lub innych aspektów przemocy domowej. Od początku w Polsce wywoływała kontrowersje, bo jej przeciwnicy twierdzili, że prawne uregulowanie przemocy wobec kobiet i ściganie damskich bokserów to zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny.
W sobotę minister sprawiedliwości stwierdził, że polskie prawo wystarczająco broni kobiety przed oprawcami mieszkającymi z nimi pod jednym dachem, a dokument jest "szkodliwy w warstwie ideologicznej”. Ziobro zapowiedział, że formalnie wniosek ws. konwencji antyprzemocowej zostanie złożony w ministerstwie w poniedziałek.
Morawska-Stanecka dodała też, że PiS chce zaostrzyć prawo, podobnie jak organizacja Ordo Iuris. - Cały czas PiS robi razem z fundamentalistami z Ordo Iuris wszystko, żeby prawo w Polsce w tej kwestii zaostrzyć. I to jest fakt, który nie podlega żadnej dyskusji - powiedziała. Według wicemarszałkini wszyscy zostali okłamani w sprawie konwencji antyprzemocowej. - W czerwcu na posiedzeniu Senatu wiceminister rodziny Iwona Michałek była obecna i zaprzeczała wielokrotnie i bardzo kategorycznie, jakoby były prowadzone jakiekolwiek prace ws. wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej. Okazało się, że pewnie w związku z kampanią prezydencką można było okłamywać parlament, senatorów, ale przede wszystkim wyborców i wyborczynie tak, by zagłosowały na Andrzeja Dudę - stwierdziła Morawska-Stanecka.