Marian Banaś i jego ludzie z NIK przedstawili kłopotliwy dla premiera raport w sprawie tzw. wyborów kopertowych. - Jedyną uprawnioną jednostką do przygotowania wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza - stwierdził na samym początku konferencji Marian Banaś (TU ZOBACZYSZ RELACJĘ Z KONFERENCJI MARIANA BANASIA) - Decyzje o przygotowaniu wyborów kopertowych były wydawane bardzo szybko, bez jakiejkolwiek analizy, ile to będzie kosztowało - ocenił szef NIK. Wg raportu, wybory, które się nie odbyły mogły kosztować nawet 75,5 mln złotych! – Wszystkie wydatki winny być być realizowane oszczędnie w ramach planu dobierania najlepszych efektów. Tej podstawowej zasady nie przeprowadzono - przekonywał Banaś.
Reakcja rządu na raport NIK
W kontrze do raportu NIK specjalne oświadczenie wydało Centrum Informacyjne Rządu. Wynika z niego, że wybory kopertowe przeprowadzone były w sposób właściwy. "Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem – świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP. Ich wszelkie działania miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie. Premier nie zarządził nigdy wyborów prezydenckich ani głosowania w trybie korespondencyjnym. Celem podjętych działań było umożliwienie udziału w wyborach grupom uprawnionym, których życie i zdrowie ze względu na pandemię były zagrożone (seniorom, osobom z niepełnosprawnościami), a także przebywającym w izolacji - czytamy w oświadczeniu zaprezentowanym na stronie KPRM (TU ZOBACZYSZ CAŁĄ JEGO TREŚĆ). Zdaniem rzecznika rządu Piotra Mullera, "stawianie zarzutów wobec Poczty Polskiej czy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych nie mają uzasadnienia w stanie prawnym oraz faktycznym".