Do zdarzenia doszło w niedzielę rano (16 listopada) w rejonie miejscowości Życzyn w powiecie garwolińskim, w pobliżu stacji PKP Mika. Maszynista jednego z pociągów telefonicznie zgłosił nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej. Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Policji z siedzibą w Radomiu, wstępne oględziny torowiska wykazały uszkodzenie jego fragmentu.
Zobacz także: Dziura w torach na strategicznej trasie kolejowej. Zostały wysadzone? Starosta: "To akt dywersji, sabotażu"
Premier Donald Tusk odniósł się do sprawy na platformie X. „Niewykluczone, że mamy do czynienia z aktem dywersji. Nikt nie został poszkodowany. Trwają czynności odpowiednich służb” – napisał szef rządu. Tusk dodał, że pozostaje w stałym kontakcie z ministrem spraw wewnętrznych, monitorując sytuację.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński, poinformował PAP, że od rana okoliczności zdarzenia badają funkcjonariusze policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – „Sprawa jest traktowana absolutnie priorytetowo. To na tym etapie jedyne informacje, które mogę przekazać” – dodał.
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. przekazały na portalu X, że przyczyny zdarzenia będą wyjaśniane m.in. przez komisję kolejową, a naprawa torowiska rozpocznie się po zakończeniu pracy służb. Linia Warszawa–Lublin pozostaje przejezdna, a ruch między Sobolewem a Życzynem odbywa się po jednym torze. Spółka zaznaczyła, że do czasu przywrócenia rozkładowej jazdy pociągów opóźnienia mogą wynosić około 10 minut.
Rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka przekazała wcześniej, że na miejscu pracują służby pod nadzorem prokuratora. „Na ten moment brak podstaw, by mówić o celowym działaniu osób trzecich” – napisała na platformie X.
Sprawa pozostaje w toku, a wszystkie zaangażowane służby monitorują sytuację, aby zapewnić bezpieczeństwo ruchu kolejowego i wyjaśnić przyczyny uszkodzenia torowiska.