Goszcząc w programie "Graffiti" na antenie Polsat News Jarosław Gowin został poproszony o odniesienie się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który wcześniej zapowiedział, że po wakacjach nastąpi "przebudowanie funkcjonowania ministerstw", bo proces decyzyjny w rządzie jest "zbyt rozproszony". Okazuje się, że lider Porozumienia nie miałby nic przeciwko, aby w takim przypadku pójść śladami Niemiec i przyznać premierowi taki uprawnienia, jakie ma Angela Merkel. - Zawsze byłem zwolennikiem silnej władzy premiera czyli tzw. modelu kanclerskiego. Być może jest tutaj pole do zwiększenia kompetencji prezesa Rady Ministrów. Trzeba się zastanowić, czy do wymogu sprawności rządu mamy odpowiednio dużo ministerstw. Być może tych ministerstw mamy za dużo - przekonywał Gowin.
Polecany artykuł:
Na pytanie, czy chciałby wrócić do rządu, były wicepremier odpowiedział, że "jest to sprawa drugorzędna w stosunku do ustaleń programowych". Gowin nie omieszkał jednak pochwalić Morawieckiego w kontekście osiągnięcia porozumienia na unijnym szczycie. - Na razie mamy wstępne informacje. Nie studiowałem dokładnie tekstu tego porozumienia. Wszystko wskazuje na to, że odnieśliśmy jako Polska i jako Europa Środkowa i także personalnie premier Mateusz Morawiecki spektakularny sukces - mówił, dodając, że Polska może liczyć na przeszło 700 mld zł.
Zobacz: Mamy porozumienie w Brukseli. Polska otrzyma MILIARDY euro! Co z kwestią praworządności?
- Co do kwestii praworządności, trzeba spokojnie przyjrzeć się tym zapisom, ale wszystko wskazuje na to, że są one umieszczone w formule, która nie powinna budzić najmniejszych kontrowersji. Chodzi o ochronę tych środków przed korupcją (...) Skoro Viktor Orban, tak bardzo wyczulony na te kwestie mówi z premierem Morawieckim jednym głosem, że szczyt zakończył się sukcesem, jeśli chodzi o kwestię praworządności, to ja jestem spokojny - dodał z optymizmem.