"Wciąż borykamy się z kolejnymi falami pandemii. Dopiero zaczynamy proces odbudowy naszych gospodarek po kryzysie wywołanym koniecznością ograniczenia życia gospodarczego. Jeszcze nie ruszyliśmy na dobre z realizacją Funduszu Odbudowy, a na horyzoncie pojawiło się ryzyko kryzysu energetycznego" - stwierdził Mateusz Morawiecki. Zwrócił uwagę na to, że wyższe ceny gazu "biją po kieszeniach zwykłych obywateli".
Po raz pierwszy w powojennej historii Europy kolejne pokolenia nie mogą być pewne czy zostawimy im w darze lepszą przyszłość - dodał. Premier wyraził przekonanie, że "narasta presja na Europę". Zaznaczył, że Rosja używa "szantażu gazowego, by wymusić na pojedynczych państwach decyzje sprzyjające realizacji jej własnych interesów".
"Na wschodniej granicy UE. Polska, Litwa i Łotwa mierzą się każdego dnia z prowokacjami Białorusi i coraz większą falą nielegalnej migracji. W dodatku doświadczamy przesunięć na globalnej szachownicy - USA korygują dotychczasową strategię, a ich miejsce będą chciały zajmować inne państwa aspirujące do roli mocarstw" - dodał. Zdaniem premiera Morawieckiego nadmiar kryzysów powinien skłaniać do odpowiedzialności.
Wyraził jednak pogląd, że Unia "więcej uwagi poświęca dziś problemom wyobrażonym niż tym realnym; problemom wytworzonym bardziej przez samą siebie niż wyzwaniom zewnętrznym". W ocenie szefa polskiego rządu w obliczu wyzwań trzeba być zjednoczonym.
Wskazał, że trudno o naród, który byłby bardziej przywiązany do idei wolności, demokracji i idei europejskiej niż Polacy. W polskim parlamencie i życiu publicznym dominują siły proeuropejskie. A jednak media i politycy próbują wzbudzić propagandowy slogan o "polexicie" - dodał.
"Polska nie wybiera się nigdzie poza Europę. Polska jest i będzie członkiem Unii Europejskiej. Jesteśmy integralną częścią Unii Europejskiej. Unii, która powinna odrzucić język szantażu, wywierania presji i karania tego kto ma własne zdanie" - podkreślił Morawiecki.