Morawiecki ignoruje wezwanie Kaczyńskiego?
Nieobecność Mateusza Morawieckiego, wiceprezesa PiS, na piątkowym spotkaniu Prezydium Komitetu Politycznego partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie wywołała spore poruszenie. Były premier nie zmienił wcześniej ustalonych planów i udał się do Brzozowa w województwie podkarpackim. Czy to sygnał narastającego konfliktu wewnątrz partii? W Brzozowie Morawiecki pojawił się w towarzystwie europosłów PiS, Daniela Obajtka i byłej premier Beaty Szydło. Otwarte spotkanie z politykami rozpoczęło się w piątek przed godz. 18:00 w miejscowym kinie Sokół. Frekwencja dopisała, a mieszkańcy mieli okazję porozmawiać z politykami o bieżących sprawach.
Kierownictwo PiS obraduje w Warszawie
W tym samym czasie, w piątek 12 grudnia 2025 roku po godz. 15, w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie zebrało się kierownictwo partii. Według informacji PAP, prezydium miało w planach m.in. "zdyscyplinowanie tych polityków, którzy w ostatnim czasie wdali się w medialne spory". Źródło z prezydium PiS przekazało PAP, że chodzi m.in. o b. szefa MAP, posła Jacka Sasina, osoby z frakcji b. szefa MS Zbigniewa Ziobry, a także o samego Morawieckiego. Nieobecność byłego premiera na spotkaniu z pewnością nie ułatwiła rozwiązania spornych kwestii.
Kaczyński liczył na obecność Morawieckiego
Prezes PiS, Jarosław Kaczyński, pytany na wcześniejszej konferencji prasowej w piątek, czy Morawiecki będzie na posiedzeniu Komitetu, odpowiedział, że b. premier został o nim powiadomiony. Zaznaczył, że Morawiecki z Szydło i Obajtkiem mieli już zaplanowane spotkanie. Wyraził jednak nadzieję, że Morawiecki jednak przyjedzie, „bo trzeba rzeczywiście porozmawiać”.
Zdaniem Kaczyńskiego, PiS musi w sposób zorganizowany i zdyscyplinowany zrealizować „potężny, plan różnych działań odnoszących się do oddziaływania na opinię publiczną”. - Powinniśmy to robić razem, ale jestem przekonany, że pan premier Morawiecki jest człowiekiem racjonalnym i że jest polskim patriotą - stwierdził prezes PiS, podkreślając wagę współpracy i lojalności w partii.
Pod koniec listopada źródła w PiS przekazały PAP, że w partii panują napięte relacje między frakcją Morawieckiego a Ziobrą i politykami z obozu dawnej Suwerennej Polski. Rozmówcy wskazywali wtedy, że politycy byłej SP oczekują obrony Ziobry, choć w PiS odczuwalna jest frustracja postawą b. ministra sprawiedliwości, który przebywa w Budapeszcie.
Morawiecki dystansuje się od Ziobry
Wtedy też Morawiecki w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl był pytany, czy gdyby ponownie objął stanowisko szefa rządu, Zbigniew Ziobro zostałby ministrem sprawiedliwości. „W moim rządzie nie planuję tego” – odpowiedział Morawiecki, jasno dając do zrozumienia, że nie widzi miejsca dla Ziobry w swoim potencjalnym przyszłym gabinecie.
Media zwracały również uwagę na fakt, że b. premier nie znalazł się w zespole ds. opracowania programu PiS oraz w gronie 18 grup tematycznych odpowiedzialnych za opracowanie poszczególnych elementów programowych. Według doniesień medialnych, zdaniem frakcji Morawieckiego miało to osłabić pozycję b. premiera w partii. Brak udziału w kluczowych gremiach decyzyjnych mógł być odebrany jako próba marginalizacji jego roli w partii.
Sasin podważa kandydaturę Morawieckiego
W poniedziałek w Radiu Zet Sasin ocenił, że Morawiecki nie będzie kandydatem PiS na premiera, ponieważ „reprezentuje w PiS bardziej centrowy nurt”. – To nie jest to, czego oczekują wyborcy prawicy – dodał Sasin, kwestionując szanse Morawieckiego na ponowne objęcie funkcji premiera.
W odpowiedzi Morawiecki zamieścił na platformie X zdjęcie Sasina z podpisem: „czego oczekują wyborcy prawicy”, co zostało odebrane jako ironiczna riposta na słowa posła. Ta wymiana zdań w mediach społecznościowych dodatkowo podsyciła spekulacje o narastającym konflikcie wewnątrz partii.
Czy nieobecność Mateusza Morawieckiego na spotkaniu kierownictwa PiS i jego aktywność na Podkarpaciu to zapowiedź głębszych zmian w partii? Czas pokaże, jak rozwinie się sytuacja i jakie konsekwencje poniesie były premier za swoją decyzję.
