Były szef rządy cały czas śledzi poczynania obecnie rządzących i to, co dzieje się w sprawie Centralnego Portu Komunikacyjnego. W końcu był to jeden z ważnych projektów rządu Zjednoczonej Prawicy. W najnowszym wpisie, który były premier Mateusz Morawiecki umieścił w sieci polityk postanowił przyjrzeć się sprawie firm, które zgłaszają się do przetargu na budowę terminala CPK. Jak napisał: - To będzie tekst o #Patorepolonizacja, czyli o tym, jak zamknięto budowę CPK przed polskimi firmami.

Najpierw Mateusz Morawiecki zaznaczył, że jeśli chodzi o Centralny Port Komunikacyjny, to jest on symbolem "ambitnych projektów inwestycyjnych, które zapoczątkowano w trakcie rządów PiS". Były premier zaznaczył, że jednym z elementów owego projektu jest wielomiliardowy przetarg na budowę terminala pasażerskiego. Co z tego wynika? Przetarg będzie podzielony na dwa etapy.
Morawiecki przyjrzał się sprawie przetargów przy CPK. Wyciągnął wnioski
Pierwszy etap ma rozstrzygać o tym, kto będzie mógł brać udział w przetargu. Zdaniem Morawieckiego już na tym poziomie dochodzi do wykluczenia polskich firm, które chciałyby wziąć udział w przetargu. Dlaczego? Jak napisał polityk: - I tu pojawia się pierwszy wymóg, który de facto wyklucza wszystkich polskich graczy. To obowiązek wykazania za ostatnie 4 lata obrotowe co najmniej 4 miliardów złotych przychodu. Morawiecki dokładnie opisał sprawę:
Spójrzmy do rankingu największych spółek budowlanych Deloitte: według danych za 2022 i 2023 rok trzy największe polskie firmy mieściły się w przedziale 3-4 mld rocznie, co według ekipy Macieja Laska wyklucza ich ze startu do CPK. "Przypadkiem" poprzeczkę 4 mld pokonały Budimex (Hiszpania), Strabag (Austria z ruską domieszką🇦🇹🇷🇺) i PORR (także Austria). Polskim wykonawcom dano jednak możliwość pokonania tej poprzeczki poprzez zawiązanie konsorcjum, w którym przychody uczestników sumują się - w ten sposób duży gracz z Polski może teoretycznie "dobrać" mniejszego partnera i razem osiągnąć wymagany próg - wyjaśnił polityk.
Zdaniem Mateusza Morawieckiego aby "wyeliminować to "ryzyko" dodano kolejny etap tak, aby w grze zostali wyłącznie najwięksi (w tym przypadku - zagraniczni) gracze". Etap drugi polega na wyłonieniu pięciu największych graczy, którym CPK pozwoli w ogóle złożyć ofertę w przetargu na budowę terminala. Przypomnijmy, że pod koniec maja ogłoszony został przetarg na budowę terminala Lotniska Centralnego Portu Komunikacyjnego, który ma wartość ponad 5 mld zł i jest największym z tegorocznych przetargów w całym projekcie CPK, przekazał wówczas poinformował pełnomocnik rządu ds. CPK, wiceminister infrastruktury Maciej Lasek.
- Tak, dobrze rozumiecie - mniejsi nie będą nawet mogli stanąć do wyścigu, ponieważ krąg potencjalnych wykonawców zostanie ograniczony do maksymalnie pięciu firm - komentuje teraz były premier. Do tego, jak podaje, będzie kilka kryteriów selekcji, a w tym np.:
(...) punkty można zdobyć za... budowę terminala lotniskowego wartego nie mniej niż miliard złotych. ŻADEN polski przedsiębiorca nie może się pochwalić takim zamówieniem. Te reguły zostały oprotestowane przez polskich wykonawców, którzy przed Krajową Izbą Odwoławczą domagali się dopuszczenia większej liczby firm do złożenia oferty - napisał były szef rządu.
Były premier Mateusz Morawiecki swój wpis zakończył ostro zwracając uwagę wprost na szefa obecnego rządu, premiera Donalda Tuska: -Donald Tusk obiecał uczynić z repolonizacji siłę napędową polskiej gospodarki. Do poniedziałkowej rozprawy w KIO (Krajowa Izba Odwoławcza) prezesi CPK mogą z własnej woli zmodyfikować warunki przetargu tak, aby choćby dopuścić do złożenia ofert przedstawicieli polskiego sektora budowlanego. I dodał: - Pytanie jest jedno: czy pozwolą im na to ich polityczni mocodawcy? - zakończył swój wpis Morawiecki.