Nie da się ukryć, że Donald Tusk zrobił prawdziwą furorę na Konwencji Przyszłości 2 lipca 2022 roku, gdy w Sali z niemal 6000 osób wygłaszał swoje przemówienie. Wiele osób zwróciło uwagę, że w przeciwieństwie do polityków PiS-u, a szczególnie Prezesa Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, nie stał na oddalonej scenie przed mównicą, a był blisko ludzi. Część osób stwierdziła, że to zdecydowanie działa na jego plus. Co ciekawe, na jednym ze swoich ostatnich spotkań z wyborcami premier również stał wśród ludzi, bez mównicy… Czyżby Mateusz Morawiecki inspirował się Donaldem Tuskiem? Zapytaliśmy o to doktora Mirosława Oczkosia, eksperta do spraw wizerunku i marketingu politycznego.
- W wystąpieniu Tuska duże wrażenie to, ile osób się zebrało, niemal z każdego ujęcia byli widoczni. Poza tym nie stał przy mównicy, nie miał kartek, a więc mówił z głowy, tak jak kiedyś Jarosław Kaczyński. Z kolei Mateusz Morawiecki ma w sobie sztywność. Zrobił ogromny postęp w czasach swojej kariery polityczni, jednak czasem osiągał wręcz komiczny efekt. W tym przypadku zdecydowanie zainspirował się Donaldem Tuskiem, choć widzów miał mniej, przez to było mniej widowiskowe – stwierdził ekspert.
Jak widać, mimo wyraźnej niechęci premiera do lidera PO, potrafi docenić jego starania, a nawet zaadaptować jego działania dla swoich potrzeb. Czy wypadł równie przekonująco? Sympatycy Mateusza Morawieckiego na pewno byli nim zachwyceni.