Ostatnie posiedzenie Sejmu było bardzo burzliwe, bo parlamentarzyści zajmowali się projektem nowelizacji ustawy medialnej, tzw. lex TVN. W czasie prac posłów do awantury, bo marszałek Elżbieta Witek zdecydowała o przeprowadzeniu powtórnego głosowania, czyli reasumpcji. W czasie powtórki zdanie zmienili posłowie z Kukiz'15, za co najwięcej gromów spadło na lidera Pawła Kukiza. Jeszcze tego samego wieczora, gdy posłowie pracowali nad lex TVN, na gorąco sprawę komentował europoseł Radosław Sikorski w programie "Kropka nad i" Moniki Olejnik. To w czasie trwania programu padły mocne i ostre słowa pod adresem Kukiza z ust polityka Koalicji Obywatelskiej, o czym pisaliśmy.
Prowadząca program Olejnik na tę wypowiedź Sikorskiego nie zareagowała, a przeszła płynnie do zadawania kolejnych pytań. Jej zachowanie, czyli brak reakcji, zostało zgłoszone do Rady Etyki Mediów. Złożona została jedna skarga. Zwracający uwagę obruszony widz wskazał, że "Brak reakcji Pani Moniki Olejnik oznacza zgodę na agresję słowną, wulgarność i szerzenie nienawiści" czytamy na wirtualnemedia.pl.
Rada Etyki Mediów wzięła Olejnik pod lupę
Jak podaje portal wirtualnemedia.pl przewodniczący Rady Etyki Mediów, Ryszard Bańkowicz, odpowiedział na skargę:
„Pan Paweł Kukiz przekonywał swego czasu na różnych forach, trudno nam stwierdzić, czy nie także w „Kropce nad i”, że nigdy nie stanie się „politykierem”. Wzywał, by nazwać go właśnie „szmatą”, gdyby złamał tę publicznie przez siebie powtarzaną obietnicę. Fala negatywnych reakcji, z jaką spotkała się jego nie bezinteresowna zmiana frontu w głosowaniach nad projektem ustawy określanej powszechnie jako lex-TVN, świadczy, że nie dotrzymał solennego przyrzeczenia – i otrzymał to, o co sam prosił”. Jak dodał to sprawia, że Olejnik "nie miała powodu, by interweniować po słowach Radosława Sikorskiego". Oznacza to, że zarzut naruszenia zasad karty Etyki Mediów nie ma podstaw. Zaznaczył też, że pragnąłby aby język debaty publicznej wyrażał szacunek do rozmówcy.